"Będę chciał go znokautować!". Jan Lodzik przed trudnym wyzwaniem w Jaworznie

YouTube / Na zdjęciu: Jan Lodzik
YouTube / Na zdjęciu: Jan Lodzik

- Dlaczego niektórzy odmawiają walki ze mną? Oni nie chcą stracić "0" w rekordzie - mówi Jan Lodzik (6-0, 1 KO), który 29 października na gali Babilon Boxing Show w Jaworznie zawalczy z niepokonanym Patrikiem Balazem (4-0, 1 KO).

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

29 października na gali Babilon Boxing Show Jaworznie czekać będzie na pana kolejne wyzwanie. Rywalem niepokonany Patrik Balaz. Kiedy dowiedział się pan o pojedynku i jak wyglądają przygotowania?
[/b]
- Do pojedynku szykowałem się od bardzo dawna, ale nie wiedziałem, że moim rywalem będzie konkretnie Patrik Balaz. O tym, że Czech będzie moim rywalem dowiedziałem się jakieś trzy tygodnie temu. Jak dla mnie to jest bardzo fajne zestawienie, ponieważ oglądałem go już wcześniej na galach, zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, dobrze boksuje. Oglądałem go również ze względu na to, że walczył z moimi kolegami z kick-boxingu. Między innymi z Michałem Królikiem i Eliaszem Jankowskim, z którymi trenowałem wspólnie gdy jeszcze startowałem w kick-boxingu. To dlatego mnie interesowało. Nawet przebąkiwałem, że takie starcie byłoby fajne i chciałbym z nim zawalczyć. Wyszło bardzo dobrze. Z nikim nie rozmawiałem o tym pomyśle, a organizatorzy gali w Jaworznie zrobili właśnie takie zestawienie, o którym myślałem. Jestem zadowolony.

Był pan zdziwiony jak Balaz świetnie sobie poradził z Królikiem i Jankowskim?

- Nie, nie byłem zdziwiony, bo np. wiedziałem, że Michał Królik jest specyficznym zawodnikiem, ale za bardzo siłowym i strasznie sztywnym, a walczył z typowym bokserem, bo takim jest według mnie Balaz. Czech go wypykał, trafiał go, nie dawał się trafić. To jednak jest duża przewaga. Zupełnie inna praca, to nie polega tylko na samej dynamice i byciu twardym tylko też właśnie na luzie, dystansie. To właśnie pokazał i robił dobrze Patrik. Jeśli chodzi o Eliasza, on już ma swoje lata, to już nie jest ten sam zawodnik, który był wcześniej. Nie ujmując mu, to jest po prostu inna dyscyplina. Znowu wracamy do tego, że to jest boks. A boks jest inną dyscypliną niż kick-boxing i trzeba się nauczyć w nim bić. Mi też zajęło dużo czasu, żeby w końcu zrozumieć boks. Chłopaki akurat trafili na Balaza, który uważam, że jest naprawdę solidnym zawodnikiem. Przegrali po prostu.

Czy Balaz będzie większym wyzwaniem od Kucharskiego?

- Na pewno jest pięściarzem mocniej bijącym, co dla mnie jest ogólnie lepszą wiadomością. Kucharski był niewygodny, śliski, nie dał się trafić. Uderzał dużo, ale nie bił mocno. Był nieuchwytny. Balaz jest klasycznym bokserem. Ma dobrą technikę, ale na pewno łatwiej będzie mi go trafić. Trudno powiedzieć czy będzie mniejszym lub większym wyzwaniem, bo każdy zawodnik jest inny. Wiem natomiast jedno - jestem teraz zdecydowanie lepszy niż w pojedynku z Kucharskim, więc myślę, że będzie to jeszcze lepsza walka.

Po walce z Kucharskim powiedział pan: "Nastawiłem celownik, ale walka to jest coś innego niż sparingi i treningi. Jeszcze nie wyzbyłem się tego nawyku, czyli nastawiania się na mocny cios". Przed walką z Balazem ma pan takie wrażenie, że musi mieć chłodniejszą głowę i bardziej różnicować ataki?

- Wychodząc do ringu mam w głowie walkę, więc czy będę starał się mieć chłodniejszą głowę? Nie. Wejdę do tego pojedynku w stu procentach na nim skoncentrowany i będę czerpał z tego przyjemność. Już na chwilę obecną wyzbyłem się stresu i oczekiwań względem pojedynków. Po prostu chcę to robić, bo to lubię i chcę to robić jak najlepiej. Jeśli chodzi o pojedynek z Balazem: mam czym uderzyć i stale pracujemy nad tym, by trafiać coraz mocniej i kończyć te pojedynki. Myślę, że Balaza również trafię na pewno, będę próbował go skończyć przed czasem. Wychodzę bez kompleksów, bez żadnych większych oczekiwań. Po prostu lubię się bić, zawsze się biłem, więc tutaj zrobię to samo, tylko jeszcze lepiej.

Krok po kroku pnie się pan po szczeblach kariery bokserskiej.

- Tak, na pewno! Ale to wynika z tego, że wchodząc w boks wiedziałem od razu, że nie będę miał łatwych pojedynków, ponieważ mieliśmy takie założenie, żeby szybko rosnąć w tym rankingu, na Boxrecu jestem numerem jeden w swojej kategorii w Polsce. Rozwijam się, uważam, że żeby w czymś być dobrym, to trzeba się temu poświęcić całkowicie. Każdy kolejny miesiąc jest mocno rozwojowy, a ja jestem takim zawodnikiem, który szuka i zadaje dużo pytań, no i ostatecznie uzyskuje na nie odpowiedzi. W ostatnim czasie rozwinąłem się w tych aspektach, w których chciałem się rozwinąć.

Przed ostatnim pojedynkiem powiedział pan, że kilku rywali odmówiło walki. Czyli nie każdy chce walczyć z Lodzikiem?

- Na szczęście mam wrażenie, że to teraz nie będzie miało znaczenia, aczkolwiek wielu zawodników bardzo patrzy na ten swój rekord, a biorąc ze mną walkę jest duże ryzyko, że się przegra. Po prostu jestem dobrym zawodnikiem, ale mam też wrodzony charakter - oni wiedzą, że będzie trudna walka i że jest duże prawdopodobieństwo, że się tę walkę przegra. Oni nie chcą stracić "0" w rekordzie. Ale umówmy się, że jeśli ktoś się boi przegrać na tym etapie kariery, no to tak naprawdę nie ma znaczenia, bo później jest coraz trudniej i w końcu i tak taki pięściarz przegra.

Nie ma się czegoś bać, niestety chłopaki jeszcze patrzą na te rekordy, nie wiem, może niektórzy chcą sobie inaczej układać w głowie tę karierę, że: "Oho, będę miał 0 w rekordzie", ale nie każdy jest Floydem Mayweatherem. Po prostu trzeba wygrywać walki, bez względu na to, z kim się zawodnik będzie mierzył. Dlaczego nie chcą? To właśnie odpowiedziałem. Oni się po prostu boją stracić "0" w rekordzie.

W kategorii wyżej w polskim boksie są między innymi Runowski, Wierzbicki, Leśniak, Syrowatka. Czy ma pan wymarzonego rywala dla siebie?

- Szczerze mówiąc, nie mam wymarzonego konkretnego przeciwnika, ale fajnie byłoby zawalczyć o jakiś pas w grudniu. Walczyłem w ostatnich latach zawsze w grudniu, więc myślę, że będę walczyć też teraz. Kto to będzie? Nie wiem. Jest masa świetnych zawodników. Więcej nazwisk jest w wyższej kategorii niż mojej - to jest fakt, ale do wyższej kategorii nie będę szedł ze względu na to, że tutaj są moje warunki fizyczne. To by było bez sensu. W mojej kategorii wagowej w Polsce już nie mam z kim walczyć.

Nie boi się pan wyzwań - ich nie boi się również Łukasz Stanioch, który 29 października na gali w Jaworznie w pojedynku wieczoru zawalczy z groźnym Ryanem Fordem. Kanadyjczyk miał dwukrotnie walczyć z Robertem Parzęczewskim i przez wielu ekspertów i kibiców jest uznawany za faworyta walki ze Staniochem. Kto wygra według pana?

- Sprawdzałem tego przeciwnika. Ford ma dużo walk, jest twardym, doświadczonym zawodnikiem. Ma 23 walki w boksie i jeszcze więcej w MMA. Ogromny szacunek dla Łukasza, że podejmuje takie wyzwania, że je akceptuje i chce bić się z dużo bardziej doświadczonymi pięściarzami. To jest duża rzecz moim zdaniem. Ostatnio Łukasz świetnie się zaprezentował, fajnie bił, byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, pozostawił naprawdę dobre wrażenie. Kto będzie faworytem? Wiem, że Łukasz jest dużo młodszy, więc z jednej strony ważna jest ta jego ambicja, a z drugiej strony Ryan Ford to jest kawał byka i za nim stoi doświadczenie. Nie potrafię powiedzieć, kto tutaj jest faworytem, ale na pewno będzie to dobra walka. Szanuję zawodników, którzy biją się w różnych formułach. Ford jest na pewno twardym gościem. Ma około 50 walk zawodowych w MMA i boksie, więc jest wytrzymały i na pewno nie odda tej walki łatwo. Moim zdaniem przed Łukaszem ogromne wyzwanie.

Babilon Boxing Show odbędzie się 29 października w Jaworznie. Transmisja na kanałach sportowych telewizji Polsat.

Zobacz także:
"Arcydzieło", "Wielki mistrz". Reakcje z Twittera na zwycięstwo Usyka
Będzie rewanż? Promotor Joshuy nie pozostawia wątpliwości

Źródło artykułu: