Kownacki 7 marca 2020 roku sensacyjnie przegrał z Heleniusem przez nokaut w 4. rundzie. "Babyface" do momentu przerwania walki prowadził na punkty. Porażka znacznie oddaliła go od szansy pojedynku o pas w wadze ciężkiej.
Rewanż z "Nordyckim Koszmarem" to dla pięściarza z Łomży walka o wszystko i jednocześnie duże ryzyko. Jeśli przegra po raz drugi, to może zapomnieć o starciach o poważną stawkę i pieniądze. W rozmowie z Przemysławem Garczarczykiem Kownacki przyznał, że robi wszystko, aby udowodnić, że porażka z ubiegłego roku to wypadek przy pracy.
31-latek nie chciał otrzymać walki na "przetarcie" po pierwszej porażce w karierze, choć wielu bokserów by tak postąpiło. - Nawet mój manager mi to proponował, ale jeśli nie jestem w stanie pokonać Roberta, to o czym w ogóle gadać? To jak mam wygrać z takimi mistrzami jak Joshua czy Fury? Mam cel w życiu, chcę być mistrzem świata. Do czasu nokautu każdą rundę wygrałem - powiedział Adam Kownacki.
Słynny bokserski ekspert, Dan Rafael, informował pod koniec stycznia, że do rewanżu Polaka z Finem ma dojść 6 marca na gali Premier Boxing Champions w Stanach Zjednoczonych. Kownacki twierdzi jednak, że jest to mało prawdopodobna data.
Czytaj także:
-> Kolejne zwolnienia w UFC. Dobre informacje dla polskich kibiców
-> Sporty walki. Otwarcie gymu GROMDA FIGHT CLUB. Nowe miejsce na pięściarskiej mapie Polski
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Przejmujące słowa Joanny Jędrzejczyk. "Było mi wstyd jak wyglądałam"