Mariusz Wach: To na pewno nie koniec. Niech kibice czekają na mój powrót!

 / Na zdjęciu: Mariusz Wach
/ Na zdjęciu: Mariusz Wach

Mariusz Wach nabawił się kontuzji w 2. rundzie i w efekcie przegrał z Jarrellem Millerem. Jest jednak pełen optymizmu. Zamierza wrócić do zdrowia i dalej walczyć.

W tym artykule dowiesz się o:

Walka Mariusza Wacha z Jarrellem Millerem została przerwana przez sędziego w 9. rundzie na prośbę lekarza. Polak nabawił się urazu łokcia prawdopodobnie w jednej z akcji w 7. rundzie, chociaż jego sztab twierdzi, że 37-latek walczył z kontuzją od drugiej rundy.

- Taki jest sport. Musiałem trafić na czoło, ręka jest złamana - mówił jeszcze zanim trafił do szpitala w rozmowie z portalem boxing.pl.

Wach pomimo swojej trzeciej porażki na zawodowym ringu, starał się zachować optymizm. - To na pewno jeszcze nie koniec. Trudno mi mówić tak na gorąco, kiedy emocje biorą górę. Na pewno kibice zobaczą mnie jeszcze w fajnej walce, to mogę zagwarantować. Niech czekają na mój powrót - zaapelował.

Jarrell Miller zanotował 20. wygraną w karierze. Wach dobrze wiedział, czego może się po nim spodziewać. - Niczym mnie nie zaskoczył. Intensywność ciosów z jego strony była duża, ale żadnym mnie nie zaskoczył. Był wolniejszy. Zostały jeszcze cztery rundy w tym pojedynku, wszystko się mogło zdarzyć. Gdyby nie ta ręka, to można by było obejrzeć kawał dobrego boksu - zapewnił polski pięściarz.

- Złamana ręka boli. To nie jest wymówka - zakończył.

Pojedynek z Millerem był szansą dla Polaka na duże walki w wadze ciężkiej. Gdyby wygrał, byłby bliższy starć o mistrzowskie pasy federacji IBF i WBA, które aktualnie posiada Anthony Joshua. Wach jest chętny na rewanż. Nic dziwnego, pierwsze rundy, kiedy pięściarz nie mógł narzekać na uraz, toczyły się pod jego dyktando.

ZOBACZ WIDEO KSW 40: Zawada zszokowany wytrzymałością Jewtuszki

Źródło artykułu: