Wydarzenia z chicagowskiego lotniska zaskoczyły nas wszystkich. Ze względu na formalne niedopatrzenia (brak dokumentu, którego ważność wygasła z końcem 2013 roku) Szpilka tuż po wyjściu z samolotu musiał stoczyć walkę, w której był skazany na natychmiastową porażkę. Przeciwnik z wyższej półki, czyli urząd imigracyjny nie przebacza. Decyzja zapadła błyskawicznie i jak łatwo przypuszczać była szokująca dla młodego pięściarza - powrót do Europy.
Pojedynek z Bryantem Jenningsem planowany jest na 25 stycznia w Nowym Jorku, ale na razie Szpilka miota się w samolotach, zamiast trenować na sali. Przed największą szansą w karierze 24-latek musi przeskakiwać przez poważnych rozmiarów kłody. Nie zapominajmy też o narastającym zmęczeniu fizycznym, bowiem loty za Ocean i z powrotem na pewno dają się we znaki. W tej chwili nie mamy żadnej pewności, czy młody organizm zdoła uporać się z tymi kłopotami. Po takim wysiłku emocjonalno-fizycznym będzie konieczna długa regeneracja.
Nie do pozazdroszczenia jest także sytuacja Fiodora Łapina - człowieka odpowiedzialnego za przygotowania kontrowersyjnego pięściarza do nowojorskiej próby. Dokładnie przemyślany i rozpisany plan pobytu w USA legł w gruzach i trener będzie musiał zupełnie zmienić harmonogram zajęć, oczywiście pod warunkiem, że Szpilka wróci wraz z pełną i nie budzącą wątpliwości dokumentacją.
Ciekawą kwestię poruszył polonijny dziennikarz pięściarski Przemek Garczarczyk. Pracujący w amerykańskim portalu fightnews.com żurnalista spojrzał na całe zamieszanie z innej perspektywy.
- Brutalne podejście do sprawy Artura: jak się uda wszystko załatwić, wróci i wygra, to ma przez te wydarzenia promocję jak za 5 milionów dolarów. Oby - napisał na Twitterze monitorujący na bieżąco tę sprawę Garczarczyk.
Promocja jest już teraz - o nieudanym przylocie Szpilki rozpisują się poważne bokserskie media. Ewentualna wygrana polskiej nadziei wagi ciężkiej zyskałaby więc jeszcze większy wymiar i rozmach. Takie historie doskonale sprzedają się w Stanach Zjednoczonych, pięć minut Artura mogłoby trwać jeszcze długo po walce. A popularności "Szpili" w Ameryce jeszcze brakuje. Jeszcze...
Na portalu ESPN szczegóły nieprzyjemnego zajścia naświetla popularny i rozpoznawalny w środowisku Dan Rafael, przepytując promotora Jenningsa Gary’ego Shawa.
- To ma być wspaniała walka pomiędzy niepokonanymi bokserami wagi ciężkiej. Wielkim rozczarowaniem byłoby odwołanie tej konfrontacji. Miejmy nadzieję, że Szpilka szybko wróci i spotkamy się 25 stycznia podczas transmisji na HBO - komentował szef stajni Gary Shaw Promotions.
Kliknij i obserwuj nas na Facebooku. Miejsce dla fanów pięściarstwa!