Mateusz Masternak miał duże szanse, aby zostać kolejnym polskim mistrzem świata. W niedzielę zmierzył się w walce o pas organizacji WBO wagi junior ciężkiej z Chrisem Billamem-Smithem.
Od początku wszystko układało się po jego myśli. Po siódmej rundzie pojedynek został jednak przerwany z powodu kontuzji żeber, jakiej doznał Polak. W tym momencie wszyscy sędziowie punktowali 5:2 na korzyść Masternaka.
- Mateusz boksował wręcz fantastycznie - skomentował jego promotor Andrzej Wasilewski w rozmowie z ringpolska. - Szczerze mówiąc, już skakałem do góry z radości - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora
Wasilewski podkreślił, że Masternak zaskakująco dobrze wszedł w walkę. Z reguły wolno startował, a w niedzielę już od drugiej rundy zaatakował. - Naprawdę, już witaliśmy się z gąską - tłumaczył.
Zwycięstwo Masternaka było blisko i pięściarz ma czego żałować. Promotor z kolei był wyraźnie rozczarowany. Oberwało się przy okazji... polskim piłkarzom.
- Ale my nie jesteśmy przegrywami, żebyśmy musieli się pocieszać. Jesteśmy ludźmi, którzy chcą wygrywać. Walka jest oficjalnie przegrana i to jest klęska. Kropka. Tłumaczmy sobie ładne zwycięstwo. Zostawmy to tym piłkarzom polskim, naprawdę - powiedział, po czym przerwał wywiad.
Czytaj także:
- Artur Szpika zdruzgotany po walce. Zwrócił się do Mateusza Masternaka
- Szokujące zakończenie walki Masternaka o pas mistrza świata