W sobotni wieczór w Rzeszowie pojedynek o mistrzostwo świata w kategorii bridger nie trwał zbyt długo.
Łukasz Różański obrał taktykę błyskawicznego ataku na przeciwnika. Niesionym dopingiem polskiej publiczności zasypał Alen Babicia wieloma ciosami.
Chorwat nie był w stanie odpowiedzieć i jeszcze w pierwszej rundzie przerwał pojedynek.
Różański wygrał przez nokaut i po chwili zawisł na nim pas mistrza świata federacji WBC.
Okazuje się, że w triumfie Polakowi pomogła modlitwa, o czym więcej główny zainteresowany opowiedział w wywiadzie dla "Faktu".
- W sobotę poszedłem do kościoła i poprosiłem o zwycięstwo. A w niedzielę za nie podziękowałem - zdradził Łukasz Różański.
ZOBACZ WIDEO: Szczery Igor Michaliszyn: "Moje kopnięcia sieją spustoszenie"
Polak nie miał jeszcze czasu na świętowanie swojego ogromnego sukcesu. To się jednak zmieni. - W weekend spotkam się z przyjaciółmi i rodziną, wtedy delikatnie poświętujemy przy grillu - zapowiedział na łamach "Faktu".
Z kolei zaraz po zwycięstwie Łukasz Różański otrzymał mnóstwo gratulacji. - Przeglądałem wiadomości na Instagramie, WhatsAppie czy SMS-y. Dopiero zaczynam z nimi walczyć, było ich kilkaset. Staram się wszystkim odpisać i podziękować za doping - zapewnił mistrz świata.
Czytaj także:
Różański zostanie bez trenera? "Mogę się wycofać"
"Diablo" nie gryzł się w język ws. Różańskiego. "Jeden wielki nieład"