W ostatni weekend w łotewskiej Siguldzie odbyły się zawody Pucharu Świata w bobslejach. W rywalizacji kobiecej dwójki wygrały reprezentantki Niemiec a drugie miejsce zajęły Rosjanki.
Rosję reprezentowały Julia Belomesznych i Nadieżda Siergiejewna. Podczas ceremonii dekoracji doszło do wyjątkowej sytuacji - niemiecka zawodniczka Annika Drazek odmówiła podania ręki Siergiejewnej. Dlaczego? Ma to związek z dopingową wpadką Rosjanki.
Otóż w 2016 roku została ona po raz pierwszy przyłapana na stosowaniu niedozwolonych środków, gdy w jej organizmie wykryto meldonium. Z kolei dwa lata później, w trakcie tegorocznych igrzysk olimpijskich w Pjongczangu znów ją złapano, tym razem na braniu trimetazydyny. Zdyskwalifikowano ją na dziewięć miesięcy.
Rosjanka wróciła teraz do rywalizacji, co nie podoba się właśnie wspomnianej Drazek. - Dlaczego nie podałam jej ręki? To bardzo proste - dla mnie ktoś, kto stosował środki dopingujące, nie jest sportowcem. Ona została złapana aż dwa razy i to w trakcie igrzysk olimpijskich. Dlatego nie ma u mnie żadnego szacunku - wyjaśniła niemiecka bobsleistka.
- Mimo brania dopingu ona teraz stoi na podium i śmieje się nam wszystkim w twarz - dodała wyraźnie zirytowana Drazek.
Reprezentantka Niemiec ma w swoim dorobku dwa medale - złoto i srebro mistrzostw świata (2015) oraz złoty medal mistrzostw Europy z tego roku.
ZOBACZ WIDEO DSF 18: Piorunujący nokaut Sarary. "To nie są szachy, my chcemy urwać sobie głowy"
Dała dopingującej się Rosjance coś w rodzaju kosza :)