- Skandal, to jest normalny skandal - mówi wprost Budny w rozmowie z WP SportoweFakty. - Norwegowie działają pod płaszczykiem tego, że oni niby są zawsze święci. Wszyscy nafaszerowani, a oni nie. Na tej opinii jechali przez lata. Pamiętam historię z Innsbrucka z igrzysk w 1976 roku. Nie było wolno zmieniać nart, a ich trener tuż przy mnie, nic się nie krępując, zmieniał je swojemu zawodnikowi. Tak oni działają. Należy karać wszystkich jednakowo. Norwegia to mały kraj, ale z uwagi na swoją siłę sportową są wszędzie. Ilu oni mają reprezentantów w FIS? Oni wszędzie nadają ton - mówi szkoleniowiec, który doprowadził Józefa Łuszczka do tytułu mistrza świata.
Therese Johaug dzięki łagodnemu wymiarowi kary będzie mogła wystartować na igrzyskach Pjongczang. - To jest kpina, jak oni chcą teraz karać następnych? To zachęta do ryzykowania i brania, na zasadzie, że może dostanie się tylko 13 miesięcy, może 9, a może nawet 6. Johaug odpocznie, a potem wróci tak jak wróciła Marit Bjoergen. Oczywiście, o to się rozchodziło, żeby mogła jechać na igrzyska - mówi Budny.
Wybitny polski trener jest zdania, że kary za doping w sporcie w ogóle powinny być zaostrzone, nie tylko w przypadku Johaug. - Za pierwszy raz powinny być cztery lata. Za drugi już dyskwalifikacja dożywotnia. Tak to powinno wyglądać, takie powinny być kary - kończy Edward Budny.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Dawid Kubacki: Trochę zazdroszczę Kamilowi Stochowi, chciałbym być na jego miejscu
[/color]