Natalia Sidorowicz stała się znana szerszej publice po solidnym występie w ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Nowym Meście. Polka zajęła 16. miejsce w biegu sprinterskim i 14. lokatę w biegu pościgowym.
Teraz jednak przeszła samą siebie. Nasza reprezentantka była o włos od podium w Kontiolahti, do którego starczyłoby jej niecałe 12 sekund. - Do czołowej trójki zabrakło trochę szybszego tempa biegania. Jeśli spojrzymy na dziewczyny, które ją wyprzedziły, każda wypadła pod tym względem lepiej. Elvira Oeberg nie trafiła aż trzykrotnie, a mimo tego uporała się z naszą reprezentantką. To jednak znakomita biegaczka. Czy mogliśmy się jednak spodziewać po Natalii szybszego biegu? W tej chwili nie - mówi była wicemistrzyni świata w sprincie Weronika Nowakowska.
- Dziewczyny trenują z Tobiasem Torgersenem i pod jego okiem każda bez wyjątku poczyniła postępy. Podobnie Natalia Sidorowicz. Przede wszystkim bardzo dobrze strzela, a co najważniejsze, szybko. To jej najmocniejsza strona. Nie spodziewałam się aż tak dobrego rezultatu w jej wykonaniu. Powtórzenia wyników z ubiegłego sezonu, to i owszem. Fakt, że Natalia otarła się o podium, to jednak spore zaskoczenie. Dzięki temu cieszę się jeszcze bardziej - dodaje srebrna medalistka z Kontiolahti z 2015 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Do pełni szczęścia zabrakło szybszego biegania
Zdziwienia po życiowym sukcesie nie kryła sama zawodniczka. - Nie spodziewałam się tego, co się wydarzyło - powiedziała Sidorowicz po biegu.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Sidorowicz jednak nie zostawiła polskim kibicom powodów do niedosytu. - I tak jestem zaskoczona jej dobrą dyspozycją w biegu. Widać, że Natalka robi postępy także poza strzelnicą. Wierzę, że wszystko przyjdzie z czasem i zadba o to, by systematycznie poprawiać ten element. Efekty widać już teraz. Nie wiem, czy z tego startu dało się wyciągnąć więcej. Gdyby przeciwniczki jej trochę pomogły i pudłowałyby częściej, mielibyśmy podium. Mamy wielkie powody do radości. Natalia zrobiła wszystko, co mogła - zapewnia Nowakowska.
Jaka jest recepta na sukces?
Co zatem zrobić, żeby biegać szybciej? Czego brakuje Sidorowicz, by zbliżyć się do czołówki? - Musielibyśmy wrócić do podstaw. Skandynawowie są świetnie wyszkoleni w tej materii, my trochę gorzej. Niemniej biathlon jest tam bardziej popularny. Konkurencja ma większy wybór, a co za tym idzie, skala talentu działa na ich korzyść. Poprawianie biegu to długotrwały i żmudny proces. Nasza reprezentacja czyni postępy, ale to nie działa tak, że z roku na rok zawodniczka nagle zacznie biegać trzy minuty szybciej. Nie da się - tłumaczy wicemistrzyni Europy w sprincie z 2015 roku.
- Jestem tak zaskoczona, że sama nie wiem, czego się spodziewać. Myślę, że gdyby jeszcze kilkakrotnie udało jej się znaleźć w czołowej dziesiątce, moglibyśmy być zadowoleni. W biathlonie bywa tak, że zrobisz wszystko świetnie, ale rywalki mają fantastyczny dzień i końcowy wynik jest średni. W Pucharze Świata nie brakuje znakomitych biegaczek - kontynuuje dwukrotna złota medalistka Uniwersjady z 2013 roku.
Za Sidorowicz inauguracja Pucharu Świata marzeń. Już 7 grudnia będzie miała kolejną okazję, by zabłysnąć. Tym razem w biegu sprinterskim.
- Nie chcę pompować balonika. Wszyscy pamiętamy czasy, kiedy walczyliśmy o medale, nie ma natomiast sensu nakładać niepotrzebnej presji na dziewczyny. Robią postępy i niech rozwijają się swoim tempem. Wierzę w naszą reprezentację, mamy świetnego trenera, ale potrzebujemy więcej czasu - podsumowuje Weronika Nowakowska.
Bieg sprinterski z udziałem Sidorowicz w sobotę (7.12 o godz. 17:10).
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty