"Miałam wielkie oczy". Polka sprawiła wielką sensację w Pucharze Świata

Getty Images / Grega Valancic / Na zdjęciu: Natalia Sidorowicz
Getty Images / Grega Valancic / Na zdjęciu: Natalia Sidorowicz

Natalia Sidorowicz sezon PŚ w biathlonie zainaugurowała w świetnym stylu. W biegu indywidualnym zajęła czwarte miejsce. - Nie spodziewałam się tego, co się wydarzyło - powiedziała po osiągnięciu życiowego sukcesu.

W tym artykule dowiesz się o:

Natalia Sidorowicz w pierwszym indywidualnym starcie w nowym sezonie pokazała, że drzemią w niej ogromne możliwości. Polka w biegu na dystansie 12,5 km zajęła czwarte miejsce. To jej największy sukces w dotychczasowej karierze. 26-latka nie ukrywała radości ze swojego wyniku.

Życiowy sukces

- Szczerze, to się nie spodziewałam. Duże zaskoczenie, niedowierzanie. Ostatniego kółka nie pamiętam. Jak powiedziano mi, że jestem trzecia, to miałam wielkie oczy. Ciężkie do ogarnięcia były myśli podczas ostatniej rundy. Cieszę się, że dałam radę i obym tak się czuła częściej - powiedziała po biegu Polka w rozmowie z Weroniką Nowakowską.

Kluczem do życiowego wyniku było bezbłędne strzelanie. W biegu indywidualnym za każdą niecelną próbę doliczana jest kara w wysokości 45 sekund. Premiuje to najskuteczniejsze zawodniczki, a taką w środę była właśnie Sidorowicz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje

- Nie spodziewałam się tego, co się wydarzyło. W sumie wiem, jak do tego doszło: zrobiłam to, co miałam zaplanowane w swojej głowie. Byłam skupiona od początku na trasie i na strzelnicy. Chciałam nie pozwalać sobie na błędy. Czasami było trochę pośpiechu i pojawiały się błędy. Teraz chciałam to zrobić trochę spokojniej. Zrealizowałam swój plan w stu procentach - dodała reprezentantka naszego kraju.

Zawsze widzi coś do poprawy

Sidorowicz z sezonu na sezon - a w zasadzie z miesiąca na miesiąc - prezentuje się coraz lepiej. Rok temu mówiła, że jej celem są pierwsze punkty Pucharu Świata. Zdobyła je błyskawicznie. Teraz zameldowała się w czołowej szóstce, która jest dekorowana po biegu. To było spełnienie marzenia.

- Zawsze jest coś do poprawy i zawsze czegoś szukam, bo nie można stać w miejscu. Trzeba być cierpliwym i realistycznie patrzeć na to, co robimy. Trochę bałam się mierzyć wysoko i mówić o tym na głos, by być w pierwszej szóstce i uczestniczyć w dekoracji - mówiła.

26-latka jako juniorka nie zapowiadała się na wielką zawodniczkę. Nie osiągała dużych sukcesów w mistrzostwach świata. Jedyny medal wywalczyła w sztafecie mieszanej. Początkowo jako seniorka też miała problem, by przebić się do kadry. Jednak z biegiem czasu wyrosła na liderkę zespołu.

- Wiedziałam, że stać mnie na to, ale zawsze była jakaś blokada w głowie. Może taka trochę obawa przed sobą, czy podołam, czy dam radę, czy myśli mnie nie zeżrą. Udało się, wygrałam sama ze sobą. To duży krok w mojej głowie - cieszyła się reprezentantka Polski.

Jak sama przyznała to zasługa m.in. pracy z psychologiem. - To dużo pracy mentalnej, z psychologiem sportu i samokontroli ciała oraz umysłu, by być tu i teraz oraz zrobić to, co potrafimy. W stresie człowiek sobie wmawia jakieś głupie rzeczy, że nie da rady - zauważyła.

Lepiej od niej na inaugurację Pucharu Świata spisała się tylko Monika Hojnisz-Staręga, która była druga. Teraz kolejnym celem do osiągnięcia dla Sidorowicz jest podium Pucharu Świata. Wcześniej dokonały tego tylko Anna Stera-Kustusz, Magdalena Gwizdoń, Krystyna Guzik, Monika Hojnisz-Staręga oraz Weronika Nowakowska.

Kolejny start Sidorowicz zaplanowany jest na 7 grudnia. Wtedy w Kontiolahti odbędzie się bieg sprinterski. Rozpocznie się on o 17:10.

Łukasz Witczyk, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty