W tym roku Magdalena Gwizdoń obchodziła 43. urodziny. Mimo to wciąż regularnie trenowała i startowała w zawodach Pucharu IBU. Tam co prawda nie zachwycała wynikami, ale cieszyła się z tego, że wciąż może rywalizować na biathlonowych trasach. To już jednak przeszłość.
"No i to jest koniec. Koniec tej części mojego życia, którą poświęciłam dla sportu. 31 lat codziennych treningów, żelaznej dyscypliny, życia sportem i dla sportu. Podjęcie decyzji o zakończeniu mojej kariery nie było łatwe. Przyznaję, że wręcz niezwykle dla mnie trudne. Tak jednak jest kiedy kocha się to co się robi…" - napisała na Facebooku Gwizdoń.
W Pucharze Świata zadebiutowała w sezonie 1995/96. Jest rekordzistką pod względem liczby sezonów, w których startowała w najważniejszych biathlonowych zawodach. Było ich dokładnie 27. W tym czasie Gwizdoń wygrała dwa biegi, a sześciokrotnie stawała na podium. Wielokrotnie była w pierwszej dziesiątce.
ZOBACZ WIDEO: Kłótnia o podział pieniędzy. "Wszystko powinno być ustalone przed wylotem z Warszawy"
Najlepiej spisywała się w latach 2012-2013. Wtedy w klasyfikacji generalnej zajęła 15. miejsce. Indywidualnie dwukrotnie zajmowała siódme miejsce w mistrzostwach świata. Przez wiele lat była liderką naszej reprezentacji. Karierę chciała zakończył na ostatnich grudniowych zawodach, ale jak napisała: "pozbawiono ją takiej możliwości".
"Chciałam gorąco podziękować wybranym trenerom, którzy mnie prowadzili przez te lata. Wielkim zaszczytem było dla mnie trenować w ostatnim czasie pod okiem Aleksandra Wieretelnego i Adama Jakieły. Dziękuję Panowie za Wasze wielkie serca i zrozumienie dla determinacji Zawodników. Należy się Wam wielki ukłon z mojej strony" - napisała.
Podziękowała także trenerce Nadii Biełowej, dzięki której odniosła największe sukcesu w karierze. "Bez niej moja droga sportowa nie byłaby tak wspaniała. Pokazała mi, że nigdy nie mogę się poddać i niezależnie od wszystkiego trzeba walczyć do końca. Wpoiła mi upartość i ducha walki. To za jej czasów wygrałam mój pierwszy Puchar Świata. Pięknie dziękuję za wszystkie lekcje" - czytamy. Wyróżniła także Stanisława Kępkę i Mikołaja Panitkina
Na koniec długiego wpisu podziękowała także kibicom. "Dziękuję wszystkim sympatykom biathlonu, którzy mnie wspierali, choć również i tym, którzy krytykowali moje niewykorzystane okazje. Przyznaję, że czasem trudno było mierzyć się z krytyką, zwłaszcza kiedy była szczególnie raniąca. Nikt bowiem nie wie ile wysiłku stoi za każdym - nawet nie dość wystarczającym startem" - stwierdziła.
Czytaj także:
Potężna kontrowersja przed skokiem Stocha. "Nie miał żadnych szans"
"Dostanę po uszach od trenera". Dawid Kubacki świadomy swojego błędu