Prawdziwy dramat na igrzyskach olimpijskich w Paryżu przeżyła mistrzyni z Rio de Janeiro z 2016 roku Carolina Marin. Hiszpańska badmintonistka nie była w stanie kontynuować półfinałowego meczu po tym jak padła na boisko z wielkim grymasem bólu.
Pierwsze diagnozy mówiły o zerwaniu więzadeł w kolanie, a dokładne badania przeprowadzone w Madrycie potwierdziły najgorsze przypuszczenia. Marin doznała zerwania więzadła krzyżowego przedniego w prawym kolanie i obu łąkotek - zewnętrznej oraz wewnętrznej.
31-latka już na początku 2019 roku zmagała się z podobną kontuzją, przez którą musiała przejść operację. Teraz zabieg również będzie konieczny. Wciąż jednak nie jest znany jego termin.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Niepowodzenie polskich młociarzy. "Wszyscy liczyli na medale"
Marin przed turniejem w Paryżu zapowiadała, że to dla niej ostatnie igrzyska olimpijskie. Niewykluczone, że trzykrotna mistrzyni świata nie wróci już do rywalizacji na kortach.
Hiszpanka była na dobrej drodze do kolejnego olimpijskiego finału. Kontuzji doznała w drugim secie przy prowadzeniu 10:6. Pierwszą odsłonę wygrała 21:14. Przypomnijmy, że rywalizacja w badmintonie trwa do dwóch zwycięskich setów. Przez kontuzję Marin nie mogła przystąpić do meczu o brązowy medal igrzysk.
Czytaj też:
-> Duplantis jest kosmitą! Kolejny rekord świata
-> Dyskwalifikacja Algierki? Jest decyzja MKOl