Miłka Raulin: Wspinam się, ale nie za wszelką cenę

- Wspinam się, ale nie za wszelką cenę. Żeby minimalizować ryzyko, biorę agencje ubezpieczeniową z pierwszej piątki. Wchodzę też z tlenem, Tomek wchodził bez. Na wejście na górę można przeznaczyć każde pieniądze. Później najwyżej będzie się spłacać kredyt czy przepraszać sponsora. Ale dla mnie priorytetem jest wrócić do syna i go przytulić - mówi Miłka Raulin, alpinistka.

Komentarze (2)
avatar
Paweł - słowo Boże
30.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszystko co Tomka - żywego, czy martwego - dotyczy, jest w rękach Boga...U Boga bowiem nie ma nic niemożliwego... Najbardziej boli straszliwa trauma dzieci, małych dzieci, które być może straci Czytaj całość
avatar
Paweł - słowo Boże
30.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pasje i obsesje bywają zabójcze... później dzieci cierpią i przechodzą niewyobrażalną traumę. Pozostaje modlitwa o opamiętanie dla fanatyków i o ukojenie w bólu dla cierpiących utratę bliskie Czytaj całość