"Namiotów nie udało się zlokalizować". Rafał Fronia o nieudanej wyprawie na Manaslu

Facebook / Rafał Fronia / Na zdjęciu: Rafał Fronia
Facebook / Rafał Fronia / Na zdjęciu: Rafał Fronia

Kierownik wyprawy Polskiego Himalaizmu Zimowego "Manaslu Bogdanka Expedition", Rafał Fronia, opowiedział mediom, jak trudne warunki panowały podczas przygotowań do ataku szczytowego. - Kompletnie nas zasypało - tłumaczy.

W tym artykule dowiesz się o:

Wyprawa na Manaslu (ósmy pod względem wysokości szczyt Ziemi - 8156 m n.p.m.), która zakończyła się niepowodzeniem - więcej TUTAJ), była częścią Programu Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera. Kierownik wyprawy, Rafał Fronia, w wywiadzie dla serwisu wspinanie.pl zdradził kulisy polskiej akcji na nepalski ośmiotysięcznik.

- W ciągu trzech dni, od 3 do 7 października, spadł ponad metr śniegu. Chłopakom udało się dotrzeć z bazy do obozu 1, ale była to ciężka walka. Następnie ruszyli do drugiego obozu. Po drodze kilka razy wpadli do świeżo zasypanych szczelin, podcięli kilka śnieżnych desek i wywołali kilka lawinek - przyznał Fronia.

Nasz doświadczony himalaista podjął ciężką decyzję o zakończeniu wyprawy na Manaslu, ponieważ warunki były coraz gorsze, a perspektywy na okno pogodowe były bardzo wątpliwe.

- Opady śniegu były tak wielkie, że namiotów (w obozie 2 - przyp. red.) po prostu nie udało się zlokalizować i trzeba było zawrócić do obozu 1. Wiedziałem już, że potrzebujemy 2, 3 dni, aby śnieg się uleżał. (...) Prognoza zapowiadały wprawdzie wiatr, ale po nim obiecywały kolejne okno i niewielkie opady śniegu, tymczasem kompletnie nas zasypało. Uznałem, że jest zbyt niebezpiecznie - dodał.

Kierownik wyprawy Polskiego Himalaizmu Zimowego podkreślił, że pogoda na ośmiotysięczniku zmieniała się w sposób nieobliczalny, co stanowiło poważną przeszkodę w kontynuowaniu wspinaczki.

Po powrocie z Manaslu, Fronia - jak przyznał - myśli teraz o wyprawie na Nanda Devi (masyw górski w Himalajach Garhwalu w zachodniej części Himalajów Wysokich - 7816 m n.p.m.) i Kanczendzongę (drugi co do wysokości szczyt w Himalajach i trzeci co do wysokości szczyt Ziemi - 8586 m n.p.m.).
ZOBACZ WIDEO: Wspinaczka debiutuje na igrzyskach olimpijskich. "To ogromny krok do przodu"

Komentarze (1)
avatar
Marek Bażan
22.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nie jest nieudana ekspedycja ale sukces prawidłowej decyzji kierownika wyprawy. On uratował życie . Nieudany to jesteś ty redaktorzyno.