"Trudni mi teraz odpowiedzieć na wiele wiadomości. Wielu pyta mnie jak się czuję? Tak naprawdę jestem w środku burzy z myślami. Jak w ogóle żyć po tej tragedii? Jak spojrzeć sobie w oczy i nie zamykać się w sobie?" - czytamy na początku wpisu zamieszczonego przez Francuzkę na jej profilu na Facebooku.
"To nieoczekiwanie zagrożenie powrotu. Gdy tylko adrenalina opadnie, problemy emocjonalne pojawiają się. Wybraliśmy się z Tomaszem, by żyć w tym fantastycznym świecie wolności absolutnej" - kontynuuje Elisabeth Revol.
"Szekspir powiedział, że jesteśmy stworzeni z tego samego materiału, co nasze marzenia i nasze życie" - dodała na koniec. Pod wpisem Francuzka zamieściła kilka zdjęć, najprawdopodobniej z ostatniej wyprawy jej i Tomasza Mackiewicza na Nanga Parbat.
Wpis doświadczonej himalaistki wzrusza. Pokazuje, że powiedzenie "czas leczy rany" na razie nie do końca sprawdza się u Revol. Francuzka próbuje wrócić do normalnego życia, ale nie jest to łatwe. Na pewno nie pomaga jej także myśl, że ratownikom nie udało się uratować jej wspinaczkowego partnera.
Przypomnijmy, że pod koniec stycznia, najprawdopodobniej po ataku szczytowym na Nanga Parbat, Revol i Mackiewicz utknęli na wysokości około 7200 metrów. Na pomoc ruszyli im polscy himalaiści z narodowej wyprawy na K2. Denis Urubko i Adam Bielecki zdołali dotrzeć do Francuzki, która o własnych siłach schodziła w dół i sprowadzić ją na wysokość około 5000 metrów. Stamtąd ratowników i Revol zabrał helikopter.
Niestety Polacy nie byli już w stanie uratować Mackiewicza, który został sam na wysokości około 7200 metrów z poważnymi objawami choroby wysokościowej. Po sprowadzeniu Revol, ratownicy nie mogli z powrotem ruszyć go góry ze względu na niekorzystne warunki pogodowe.
ZOBACZ WIDEO Tajner widzi tylko jedno zagrożenie dla skoczków z kadry A. "To jest zagrożenie pozytywne"
>>> Eli powodzenia w rekonwalescencji ! :)