Nieporozumienie z Denisem Urubką nie powinno ujrzeć światła dziennego? "To wygenerowało sporo nieprzyjemności"

East News / AFP/EAST NEWS / Na zdjęciu: Denis Urubko
East News / AFP/EAST NEWS / Na zdjęciu: Denis Urubko

O niepowodzeniu polskich himalaistów na K2 przesądziła pogoda. Kierownictwo wyprawy popełniło jednak błąd, że media dowiedziały się o nieporozumieniu z Denisem Urubką. Przynajmniej tak sugeruje Andrzej Bargiel, skialpinista i himalaista.

- Decyzja Denisa Urubki na pogodę akurat nie mogła wpłynąć. Ponadto, jest jednym z najlepszych himalaistów świata. Był najmocniejszym uczestnikiem tej wyprawy. Niepotrzebnie mówiło się o sytuacji, jaka wydarzyła się w obozie. Wciąga się w to media. Niektóre sprawy powinno się załatwić między sobą. To wygenerowało sporo nieprzyjemności. Osoby, które organizują wyprawę i nią zarządzają muszą mieć świadomość, że są też trochę PR-owcami - zaznacza Bargiel.

Himalaista dodaje, że trzeba bardzo uważać na to, co się mówi. Na bazie wypowiedzi wspinaczy bowiem opinia publiczna tworzy sobie obraz wyprawy i wydaje wyroki. Czasami to jest nie do końca fair.

Powiew optymizmu u Bargiela widać jednak, kiedy mówi o samej decyzji ws. zakończenia akcji górskiej na K2. - Przy tak dużych opadach atmosferycznych jest trudno. Trzeba byłoby zrobić też aklimatyzację, więc pytanie, czy wystarczyłoby czasu na próbę wejścia na szczyt. Bardzo dobrze, że na pierwszym miejscu stawia się bezpieczeństwo i mam nadzieję, że będzie to doświadczenie na kolejne lata i że nie będzie trzeba długo czekać na kolejną wyprawę. Może uda się za rok?

Mimo że ekspedycje w Himalajach są bardzo drogie, w Polsce jest potencjał, aby podejmować się wyzwań wysokogórskich. Kolejne na K2 już za rok zimą? - Jeżeli będzie energia i ludzie, którzy pociągną sprawę, to może się udać - podsumowuje Bargiel.

Według Piotra Pustelnika, prezesa Polskiego Związku Alpinizmu, wyprawa Polaków udowodniła, że potrafimy działać. Ponadto, że nasi himalaiści podejmują decyzje z dużą górską ostrożnością. - Nic tak nie psuje wizerunku wyprawy, jak trup. Drobny incydent z Denisem pokazał natomiast, że trzeba pomyśleć, jak powinna wyglądać kolejna ekspedycja.

Pustelnik wierzy, że ministerstwo nie może być niezadowolone z tego, co działo się na K2. A to jest główny sponsor wypraw Polaków. - Walczyliśmy dzielnie. Na pogodę nie ma się wpływu. K2 stoi niezdobyte zimą. Przed nami kolejne lata.

ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol. Reportaż WP SportoweFakty

Komentarze (16)
stefanski
8.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam takie samo zdanie jak autor tego artykułu. Media społecznościowe są stosunkowo nowym wynalazkiem i wszyscy się uczymy z nich korzystać. Jeszcze 10 lat temu nie było tego problemu. Komunika Czytaj całość
avatar
Urszula Boszulak
7.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Nic się nie stało Polacy ... jeżeli w tym kierunku pójdzie analiza, to w przyszłości nic się nie zmieni i nie Urubko był tutaj problemem. Ciągle nurtuje mnie strategia kierownictwa w przygotowy Czytaj całość
avatar
Tom.
7.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Drobny incydent z Urubką"? Też ci sobie... ;) ok "trupa" nie było... 
avatar
Ted Pawlowski
6.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Skad ta fascynacja ta wyprawa. Poza Polska pies z kulawa noga sie tym nie interesuje. Ta cala furora tak jakby jej nie bylo. 
mechanikwirus
6.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jak powiedzieli, że Denis wyszedł z bazy to nikt nie przewidywał jaka nacjonalistyczna antyrosyjska burza się rozpęta.