Polacy ruszają na zimowy podbój K2. "To jak pierwsze lądowanie człowieka na księżycu"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: K2
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: K2

Polscy himalaiści chcą dokonać "niemożliwego" i jako pierwsi na świecie zdobyć zimą szczyt K2. Wyprawa narodowa rozpocznie się pod koniec grudnia. Wejście na wierzchołek oznaczałoby zakończenie ery zimowej eksploracji ośmiotysięczników.

K2 to jedyny ośmiotysięcznik, na który żaden człowiek nigdy nie zdołał wejść zimą. Jest drugą najwyższą górą na świecie (o wysokości 8611 metrów n.p.m.), która ma niezwykle duże trudności techniczne. W dodatku znajduje się w Karakorum, gdzie panuje dużo bardziej surowy klimat niż w Himalajach.

Zimą warunki pogodowe stanowią bardzo poważne wyzwanie. Średnia temperatura powietrza w zimie na szczycie K2 wynosi od -45 do -55 stopni Celsjusza. Średnia siła wiatru to około 180 km/h. Żaden człowiek nie jest w stanie przetrwać kilku minut w takich warunkach, więc himalaiści zmuszeni są czekać na okna pogodowe, które potrwają wystarczająco długo, żeby myśleć o ataku szczytowym.

- Moim zdaniem K2 będzie się broniło zimą jeszcze przez kilka lat, ale może w końcu jakaś potężna międzynarodowa ekspedycja tego wejścia dokona. W 1980 roku wraz z Krzysztofem Wielickim jako pierwsi ludzie na świecie weszliśmy zimą na Mount Everest i dobrze byłoby tę misję zimowych wejść na ośmiotysięczniki zakończyć polskim akcentem. Byłaby to piękna puenta ery zimowego wspinania się na najwyższe szczyty świata - mówił w zeszłym roku polski himalaista Leszek Cichy w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Polski skialpinista chce wrócić na K2. Ma nowy pomysł, jak zjechać ze szczytu

Polscy himalaiści podejmują to wyzwanie. Jeszcze w tym roku odbędzie się Zimowa Wyprawa Narodowa "K2 dla Polaków". To największa od ostatnich dwóch dekad polska ekspedycja wysokogórska.

- To gigantyczne przedsięwzięcie można porównać do podróży w kosmos. To jest trochę jak lądowanie na księżycu. Z tą różnicą, że na księżycu ktoś już był, a na szczyt K2 zimą nie dotarł jeszcze nikt. Polscy himalaiści zamierzają to zmienić - mówi rzecznik prasowy wyprawy Michał Leksiński z Polskiego Związku Alpinizmu.

K2 było atakowane zimą tylko trzy razy w całej swojej historii. W 1987/1988 roku przez międzynarodową wyprawę Andrzeja Zawady, w 2003 roku przez wyprawę Krzysztofa Wielickiego, a w 2012 roku przez wyprawę rosyjską. Żadna z ekspedycji nie przekroczyła wysokości 8000 metrów.

Najwyżej zimą dotarli Marcin Kaczkan, Denis Urubko i Piotr Morawski, którzy w sezonie zimowym 2002/03 osiągnęli wysokość 7650 metrów.

W Polsce opiekę nad ekspedycją sprawuje uznany kierownik wypraw i szef projektu Polski Himalaizm Zimowy Janusz Majer. Kierownikiem wyprawy został wybitny himalaista Krzysztof Wielicki, a jej kierownikiem sportowym Janusz Gołąb.

- Wyjedziemy pod koniec grudnia. Pod K2 dotrzemy na nogach, choć istnieje możliwość użycia helikopterów. Myślę jednak, że przejście po lodowcu dobrze nam zrobi. Na początku stycznia założymy bazę i rozpoczniemy akcje górską. Założenie trzech obozów powinno nam zająć około miesiąca - zapowiada Krzysztof Wielicki.

- Na pewno będzie trzeba założyć jeszcze jeden obóz, na wysokości około 7800 metrów, żeby z tego obozu mógł atakować szczyt wyznaczony zespół. Zakładamy, że w zabezpieczeniu będzie drugi albo i trzeci zespół, który będzie zabezpieczał pierwszy zespół. Bezpieczeństwo jest dla nas na pierwszym miejscu. Wprowadzamy zasadę, że wszystkie radiotelefony muszą być czynne 24 h na dobę. Za cenę dobrania pół kilograma baterii. To poprawia bezpieczeństwo w zespole - zaznacza.

- Dla mnie najważniejsze jest, żeby wszyscy wrócili z wyprawy. Szczyt jest ważny, ale - jak mawiał Andrzej Zawada - wyprawy dzielą się na szczęśliwe i udane. Udane to te, kiedy zdobywa się szczyt, a szczęśliwe to te, z których wszyscy wracają. I to będzie dla mnie na pierwszym miejscu – podkreśla Krzysztof Wielicki.

W skład wyprawy wejdą również Adam Bielecki, Denis Urubko, Rafał Fronia, Marek Chmielarski, Jarosław Botor (ratownik medyczny), Dariusz Załuski (filmowiec), Marcin Kaczkan, Artur Małek i Piotr Tomala. Zaproszenie do udziału dostali także Andrzej Bargiel i Kacper Tekieli.

- Ta wyprawa jest wielkim wyzwaniem sportowym, ale jednocześnie jest to coś znacznie więcej. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że K2 zimą to "trzeci biegun" Ziemi. O tej porze roku nie został jeszcze zdobyty. My chcemy tego dokonać i to bez aparatury tlenowej. W tym kontekście to bardzo szerokie wyzwanie - podkreśla kierownik sportowy wyprawy Janusz Gołąb.

- Bardzo się cieszę, że jadę w tak dużym zespole, bo wszystkich kolegów znam doskonale. Uważam, że w tym zespole naprawdę jesteśmy w stanie sprostać temu wyzwaniu - dodaje.

Projekt uzyskał wsparcie z Ministerstwa Sportu i Turystyki, które przeznaczyło na ten cel kwotę miliona złotych. Dofinansowanie odbywa się w ramach konkursu "Wspieranie promocji Polski w pionierskich osiągnięciach sportowych na świecie na lata 2017-2019".

- To będzie naprawdę epicka wyprawa. Biorąc pod uwagę jej finansowanie i rozmach -największa od czasów Andrzeja Zawady. Mam nadzieję, że nasza ekipa wyjedzie, wejdzie na wierzchołek i wróci do Polski cała i zdrowa. Takie jest moje marzenie - zaznacza prezes PZA Piotr Pustelnik.

- Ogarnia mnie nostalgia, kiedy pomyślę o tym, co będzie, jak już wejdziemy na K2, jakie będą następne wyzwania polskiego himalaizmu zimowego, bo nie sądzę, żeby po wejściu na K2 umarł on śmiercią naturalną. Jestem tego bardzo ciekaw, bo zawsze kiedy coś się kończy, coś innego się zaczyna. Bardzo bym chciał, żeby w przyszłości o kolejnych polskich wejściach zimowych dalej było słychać na świecie - dodaje.

Autor na Twitterze:
Źródło artykułu: