W piątek, 8 grudnia, MKOl zapowiedział, że Rosjanie i Białorusini będą mogli wystąpić na igrzyskach olimpijskich w Paryżu jako neutralni zawodnicy. W komunikacie wymieniono szereg warunków, jakie muszą spełniać sportowcy - m.in. nie mogą wspierać wojny czy mieć powiązań z wojskiem. Do tego z udziału w imprezie wykluczono drużyny.
Decyzja spotkała się z wieloma głosami krytyki, napływającymi z całego świata. Podkreślany jest fakt, że Rosjanie od blisko dwóch lat zbrojnie atakuje Ukrainę, a prezydent Władimir Putin często wykorzystuje sport do celów propagandowych. Dopiero teraz sportowcy zaczynają mówić jednak głośno o możliwym bojkocie igrzysk.
Na taki krok zdecydowali się złoci medaliści z Tokio - Nauris Miezis i Karlis Lasmanis, którzy z reprezentacją Łotwy wygrali turniej w koszykówce 3x3. - Jeśli to jest ostateczna decyzja, na pewno nie wystąpię na igrzyskach olimpijskich. Nie lubię, gdy sportowcy mieszają się w politykę, ale tym razem musimy coś powiedzieć. W mojej opinii decyzja MKOl jest zła i my jako sportowcy możemy coś z tym zrobić - podkreślił w kanale łotewskiej telewizji LTV.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w Polsce odwołują mecze. A w Rosji? Spójrzcie sami
Po głośnym wywiadzie kolegę z reprezentacji poparł Lasmanis. - Nauri i ja jedziemy na tym samym wózku i całkowicie się z nim zgadzam. Miejmy nadzieję, że w końcu MKOl zmieni swoją decyzję i rosyjscy i białoruscy sportowcy nie zostaną dopuszczeni do udziału w igrzyskach olimpijskich - dodał w rozmowie z agencją LETA.
Jednocześnie Lasmanis zapewnił, że na razie Łotysze kontynuują treningi i wciąż będą starać się o wywalczenie kwalifikacji do igrzysk olimpijskich. Koszykarze o awans do turnieju w Paryżu zagrają w turniejach, które odbędą się w 2024 roku.
Łotwa, obok Ukrainy, to kraj, który zdecydowanie najgłośniej sprzeciwia się decyzji MKOl-u. Ostatnio możliwość bojkotu igrzysk zapowiedział sam prezydent kraju Edgars Rinkevics (więcej TUTAJ).
Czytaj też: Rosjanie i Białorusini na igrzyskach. Jest stanowisko Ministerstwa Sportu