W tym artykule dowiesz się o:
Najważniejszy sukces: Awans do PGE Ekstraligi w 2018 roku.
Bez wątpienia największy sukces lubelskiego żużla w ostatnich dwudziestu latach. Na powrót do PGE Ekstraligi kibice w Lublinie czekali 24 długie lata. I w końcu się doczekali.
Motor po odrodzeniu żużla w Lublinie przeszedł jak burza z drugiej ligi do PGE Ekstraligi. Najpierw w 2017 roku w barażach pokonał Stal Rzeszów i awansował na zaplecze najlepszej żużlowej ligi świata. Następnie po emocjonującym finale i odrobieniu czternastu punktów straty w 2018 roku wygrał rozgrywki pierwszej ligi i awansował do wymarzonej Ekstraligi.
W przeszłości lubelski klub dwukrotnie bliski był awansu do Ekstraligi. Pierwszy raz w 2004 roku. Ówcześnie TŻ Lublin wywalczył drugie miejsce w pierwszej lidze, co dawało baraże z siódmą drużyną Ekstraligi. Nią okazała się być drużyna z Zielonej Góry.
W 2012 roku KMŻ Lublin zbudował dream team na miarę pierwszej ligi. W zespole jeździli m.in. Robert Miśkowiak, Paweł Miesiąc, Karol Baran, Daniel Jeleniewski, czy Cameron Woodward. Niestety w finale ligi lepszy okazał się być zespół z Gniezna.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Największa porażka: KMŻ Lublin od 2014 roku i upadek żużla
W 2014 roku miejscowy KMŻ Lublin przeszedł zmiany. W zarządzie zasiedli nowi ludzie m.in. ówczesny prezes Andrzej Zając. Ten rok okazał się być początkiem (ponownego) końca żużla w Lublinie. Zawodnicy KMŻ-u wygrali zaledwie trzy mecze, dwa zremisowali i dziewięć przegrali. Taki bilans meczowy sprawił, że lubelscy fani musieli pogodzić się ze spadkiem do 2. Ligi Żużlowej.
Jednak najgorsze było dopiero przed nimi. Na 2015 rok w kadrze KMŻ-u znalazło się.. aż 20 zawodników. Lubelski klub co prawda awansował do fazy play-off, co trudne nie było, ponieważ w lidze startowało pięć zespołów. Gwoździem do trumny był walkower w pierwszym półfinałowym spotkaniu z Polonią Piła. Sędzia Grzegorz Sokołowski zastał w Lublinie kompletnie rozkopany i zalany tor, mimo że w nocy przed meczem deszcz tylko kropił.
Po sezonie KMŻ nie otrzymał licencji na starty w 2016 roku. Zarząd klubu robił co mógł, jednak ostatecznie ogłosił upadłość.
Bohater: Andreas Jonsson
Innego wyboru nie mogło być. Przyszedł do klubu w 2018 roku i od razu wprowadził Motor do PGE Ekstraligi. Został najlepszym zawodnikiem ligi ze średnią biegopunktową równą 2,389.
Po tak dobrym sezonie został w Motorze na sezon w PGE Ekstralidze. Dodatkowo został kapitanem drużyny. Niestety w pierwszym meczu sezonu zanotował makabrycznie wyglądający upadek i przez większość sezonu pauzował, a jego jechał to nie był w swojej optymalnej formie. Po sezonie zawiesił kewlar na kołku.
Najlepszy trener: Dariusz Śledź
2018 rok w lubelskim żużlu był zdecydowanie najlepszy nie tylko w ostatnich dwudziestu latach, ale także od czasów srebrnego medalu w 1991 roku. Oba te lata łączy Dariusz Śledź. Blisko 30 lat temu jako zawodnik, a dwa lata temu jako trener sprawił, że żużel w Lublinie znowu jest sportem numer jeden na który przychodzą tysiące kibiców. To on poprowadził Motor z drugiej do Ekstraliga. Po awansie w 2018 roku odszedł z klubu z powodów pozasportowych.
Wybór trenera ostatnich 20 lat był przez moment trudny. Drugim kandydatem do tego miana był Marian Wardzała, który w Lublinie spędził trzy sezony i poprowadził drużynę do m.in. finału o Ekstraligę.
Warto wspomnieć jeszcze o trenerze, który z TŻ-em Lublin był bliski awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej w 2004 roku. Wtedy szkoleniowcem był Janusz Stachyra.
Niezapomniany mecz: Rewanżowe spotkanie finałowe z ROW-em Rybnik w 2018 roku
Bezapelacyjnie mecz dwudziestolecia w lubelskim żużlu. Motor Lublin przeszedł niemalże jak burza przez rundę zasadniczą i półfinał pierwszej ligi. Był murowanym faworytem do awansu do PGE Ekstraligi. Jednak pierwszym mecz finałowy z ROW-em Rybnik szybko ostudził te zapały.
Motor przegrał w Rybniku 52:38. Prezes ROW-u Krzysztof Mrozek po meczu triumfalnie świętował jeżdżąc quadem po torze. Niewiele osób wierzyło, że lubelscy zawodnicy będą w stanie odrobić czternaście punktów straty. Jedną z wierzących osób był legendarny zawodnik Motoru - Marek Kępa.
Przepowiednie lubelskiej legendy się sprawdziły. Motor od początku spotkania skrupulatnie odrabiał straty. Mecz toczył się takim tempem, że o awansie do PGE Ekstraligi zadecydował ostatni bieg sezonu. To w nim pierwszy do mety przyjechał Robert Lambert, a trzeci Andreas Jonsson. Mecz zakończył się wynikiem 53:37. Trybuny i zawodnicy oszaleli. Kibice w Lublinie długo tego dnia nie zapomną.
Najlepszy transfer: Andreas Jonsson
Niechciany w Częstochowie Andreas Jonsson w ostatniej chwili musiał szukać klubu na 2018 rok. Zdecydował się wybrać lubelski Motor w którym stał się liderem i ulubieńcem fanów. To był szok dla wszystkich w Lublinie.
Tak głośnego nazwiska nie było od lat w Lublinie. Kibice byli spragnieni gwiazd. Jonsson jako pierwszy ze światowej czołówki postanowił zaufać nowemu klubowi z Lublina, co mu się opłaciło.
Najgorszy transfer: Piotr Świst
Tutaj nie mogło być innego wyboru. W 2006 roku 38-letni Piotr Świst przyszedł do Lublina jako lider, zawodnik z ekstraliga w której w ostatnich latach punktował na wysokim poziomie. Według informacji miejscowych działaczy miał wziąć za podpis duże pieniądze, a następnie wysyłał zwolnienie lekarskie. Ostatecznie Świst pojechał w sześciu meczach pierwszej ligi i zdobył zaledwie 32 punkty.