W tym artykule dowiesz się o:
Po sezonie 2013, kiedy to pilski zespół zajął ostatnie miejsce w tabeli II ligi, w mieście nad Gwdą mogło być już tylko lepiej. Powrót Senatora Henryka Stokłosy do sponsorowania czarnego sportu i jak się wydawało ciekawe wzmocnienia, mogły uczynić z Victorii czarnego konia rozgrywek. [ad=rectangle] Inauguracja sezonu wypadła imponująco i pilanie, przy wypełnionych trybunach pewnie pokonali gości z Krakowa i wydawało się, że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Jak się okazało były to tylko dobre złego początki. Kolejne trzy spotkania, to aż trzy porażki, jednak tylko jedna - wyjazd do Krosna, była bezapelacyjna. Ta niechlubna seria wiązała się ze sporymi zmianami w składzie, po których Victoria dwa razy triumfowała z Kolejarzem Opole i wszystko wróciło na właściwe tory.
Trener Janusz Michaelis i menadżer Tomasz Żentkowski nie mieli jednak łatwego zadania. Zawodnicy, na których przed sezonem liczono najbardziej kompletnie zawodzili. Pilski zespół przez całą rundę zasadniczą zmieniał się z meczu na mecz i ostatecznie przywrócono do łask Steena Jensena i zakontraktowano Bena Barkera. Obaj ci zawodnicy odnieśli jednak kontuzje, co wiązało się z koniecznością dalszych poszukiwań. Wybór padł na Rasmusa Jensena, co okazało się dobrym wyborem.
Ostatecznie Victoria jeszcze przed ostatnim spotkaniem rundy zasadniczej zapewniła sobie awans do play-off, gdzie na pilski klub czekała uzbrojona po zęby Ostrovia.
Najlepszy zawodnik: Piotr Świst
Już niemalże pilską tradycją stało się chwalenie po zakończeniu sezonu Piotra Śwista. Najstarszy zawodnik polskich lig żużlowych nie daje po sobie poznać wieku i nadal lideruje Victorii. Co prawda jego średnia w tegorocznych rozgrywkach była nieco niższa niż w sezonie 2013, jednak mimo to ciągle był najskuteczniejszym jeźdźcem klubu z Piły.
Menadżer Tomasz Żentkowski zauważa, że nawet gdy kapitanowi trafiały się słabsze mecze, to mimo wszystko zawsze był w stanie uzbierać kilka oczek. - Zdecydowana większość występów Piotra Śwista to rezultaty dwucyfrowe, ale nawet gdy danego dnia był w gorszej dyspozycji, to nie przywoził zera czy jednego oczka, ale mimo wszystko był w stanie powalczyć. Po tym można poznać dobrego zawodnika, że nawet jak mu idzie nieco słabiej, to jest w stanie zdobywać punkty.
Wiele wskazuje na to, że także w sezonie 2015 "Twisty" założy kewlar z Victorią, czy co już zostało zapowiedziane z Polonią na piersi. - Piotr jest obecnie na zasłużonym urlopie. Przed jego wyjazdem rozmawialiśmy o kolejnym sezonie i obie strony są na tak. Po powrocie chcemy dopiąć szczegóły i podpisać kontrakt - dodał Żentkowski.
Największe rozczarowanie: bracia Pulczyńscy
- Kontraktując zawodników z Ekstraligi spodziewaliśmy się, że w najniższej klasie rozgrywkowej będą w stanie dobrze punktować, a przynajmniej będą solidną drugą linią - te słowa menadżera Victorii doskonale pokazują czego oczekiwano po braciach Pulczyńskich, a co pokazali na drugoligowych torach.
Mimo wszystko obaj zawodnicy dostali wiele okazji do startów. Kamil Pulczyński wystąpił w aż ośmiu z dwunastu spotkań Victorii. O ile na własnym torze był w stanie uzyskać nawet dwucyfrowy rezultat, to kompletnie zawodził w meczach wyjazdowych, przez w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników wyprzedził tylko jednego polskiego seniora.
Odwrotnie wyglądała sytuacja u Emila Pulczyńskiego, który w przeciwieństwie do brata lepiej spisywał się na wyjazdach. Mimo wszystko nie były to i tak wyniki na tyle zadowalające, by na stałe wywalczył sobie miejsce w składzie. Pilscy działacze nie ukrywają, że na dziś nie widzą miejsca w składzie dla braci Pulczyńskich na kolejny sezon.
Najlepszy mecz: Victoria Piła - MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia 51:39
Skazywana na pożarcie w play-off Victoria sprawiła w pierwszym meczu półfinałowym sporą niespodziankę. Wszyscy eksperci zgodnie stawiali na Ostrovię jako na faworyta nie tylko do zwycięstwa w dwumeczu, ale także jako pewniaka do wygranej na pilskim torze.
Po wyrównanym początku wydawało się, że goście dopasują się do pilskiej nawierzchni i podobnie jak miało to miejsce w rundzie zasadniczej, w drugiej fazie meczu odskoczą gospodarzom na kilka punktów. Mecz potoczył się się jednak zupełnie inaczej i to pilanie z każdym kolejnym biegiem powiększali swoją przewagę. Dobrze spisywali się nie tylko seniorzy, ale także junior Arkadiusz Pawlak, którego wygrana nad Peterem Karlssonem była kluczowym punktem spotkania.
12-punktowa zaliczka pozwoliła gospodarzom z nadziejami podejść do meczu rewanżowego i szczególnie wśród kibiców zapanował spory optymizm. To ostrowianie przed rewanżem mieli więcej powodów do zaniepokojenia.
Najgorszy mecz: MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia - Victoria Piła 65:25
Pilscy działacze przed rewanżowym półfinałem play-off studzili nastroje mówiąc, że "Ostrovia musi, a my możemy", jednak z pewnością nie spodziewali się aż takiej katastrofy. Wynik 65:25 mówi sam za siebie.
Od samego początku spotkania ostrowianie dominowali w każdym elemencie żużlowego rzemiosła i już po czterech biegach z nadwyżką odrobili straty z pierwszego spotkania. Kolejny raz na ostrowskim torze fatalnie jechał Witalij Biełousow, a pojedyncze punkty pozostałych zawodników pilskiej ekipy były głównie zdobywane na swoich parowych kolegach.
W drugiej części meczu przebudził się Piotr Świst, jednak na nawiązanie jakiejkolwiek walki było to zdecydowanie za mało. Pilanie wyjechali z Ostrowa rozbici i w fatalnych nastrojach kończyli sezon.
Plany i budżet na sezon 2015
Mimo braku sukcesu sportowego, to organizacyjnie sezon 2014 był dla Victorii kolejnym rokiem stabilizacji i ugruntowania finansowej pozycji klubu. Prezes Tomasz Soter nie ukrywa, że do zamknięcia budżetu potrzebuje jeszcze czasu, ale do rozpoczęcia procesu licencyjnego wszystko będzie domknięte. - [i]Dajemy sobie czas do końca listopada i w momencie przystąpienia do procesu licencyjnego wszystko będzie dopięte. Nie są to wielkie kwoty i te 3-4 tygodnie powinny nam wystarczyć.
[/i]Budżet pilskiego klubu na kolejny rok będzie podobny jak w sezonie 2014. - Zakładamy, że będziemy dysponowali mniej więcej takimi samymi środkami jak w tym roku. Pozwoli nam to walczyć o najwyższe cele. Szukamy zawodników rozsądnych, czyli takich, którzy chcą wywalczyć pieniądze na torze, a nie otrzymać je za podpis. Konsekwentnie nie będziemy nikomu rozdawać pieniędzy, a jeżeli zawodnicy potrafią liczyć, to wiedzą, że po pierwsze będą w stanie sporo zarobić za punkty, a po drugie te pieniądze mają nie tylko na papierze, tylko jak pokazuje to okres naszego działania w klubie rzeczywiście zarobione pieniądze dostaną na swoje konto - dodaje sternik Victorii.
Cele i plany Victorii z roku na rok rosną. Nie inaczej jest tym razem. - Najpierw mieliśmy ostatnie miejsce, teraz awansowaliśmy do play-off, więc siłą rzeczy nie chcemy stać w miejscu i wiadomo o co jedziemy w sezonie 2015. Będzie to trzeci rok naszej działalności w klubie i mamy nadzieję, że sprawdzi się powiedzenie do trzech razy sztuka i tym razem to my będziemy faworytem - zakończył Soter.