Całe szczęście, że mamy takiego Emila w zespole - rozmowa z Krzysztofem Buczkowskim, żużlowcem Polonii Bydgoszcz

Jednym z "ojców" niedzielnej wygranej Polonii Bydgoszcz nad Lotosem Gdańsk był świeżo upieczony senior Krzysztof Buczkowski. Po meczu mieliśmy okazję porozmawiać z "Buczkiem" o tym spotkaniu, jak i planach na najbliższą przyszłość.

- Przed meczem wiadomo było, że gdańszczanie przyjadą powalczyć o wygraną w Bydgoszczy, ale wygrana gospodarzy będzie jednak spokojna. Tymczasem losy meczu ważyły się do czternastego wyścigu.

- Też myślałem, że będzie trochę łatwiej, tymczasem to gdańszczanie mieli bardziej wyrównany skład. Do tego Andreas bardzo chciał wystartować po kontuzji, ale dał radę pojechać tylko dwa biegi i mimo tego, że jechał dobrze, później musiał zastępować go Emil. I całe szczęście, że mamy takiego Emila w zespole, bo to jest duży skarb – wchodząc z rezerwy zdobywa bardzo dużo punktów i można powiedzieć, że wygrywa nam mecze. Mamy jednak dwa punkty meczowe i z tego się trzeba cieszyć.

- Czy decyzja o starcie Andreasa w tym meczu była właściwa? Już w pierwszym jego starcie widać było, że kontuzjowana ręka cały czas mu doskwiera.

- Faktycznie go bolało, ale najważniejsze, że Andreas jest z nami, chce jechać. My też się lepiej czujemy psychicznie, kiedy jest z nami. A to, że nie mógł dalej jechać – no cóż, każdy z nas wie, jak to jest mieć kontuzję. Andreas pojechał na tyle, na ile mógł. Całe szczęście, że jest Emil, który później go uzupełniał.

- Najlepszymi zawodnikami w zespole Polonii było w tym meczu trzech najmłodszych żużlowców. Czy to niespodzianka?

- Jesteśmy młodym zespołem i o to chodzi, żeby młodzi jeździli. Jesteśmy z klubem na dobre i na złe, i staramy się tak, jak tylko możemy, żeby jak najlepiej wypaść. Na razie nam to wychodzi.

- Z silną drużyną, jaką jest zespół z Gdańska, inni seniorzy Polonii sobie nie radzili. Ty natomiast zdobyłeś 12 punktów – można powiedzieć, że to świetny występ w pierwszym seniorskim meczu na własnym torze.

- Po tych początkowych perturbacjach ze sprzętem, nieudanym Kryterium Asów, wszystko doszło już do normy. Oczywiście można jeszcze coś poprawić, bo zawsze jest taka możliwość, ale jest dobrze, mam się czym odepchnąć. Zdobywam cenne punkty, a dla mnie najważniejsze jest to, że są to dwucyfrówki.

- Nadchodzący tydzień będzie dla ciebie pracowity. Już we wtorek startujesz w Toruniu w zaległym półfinale eliminacji do Grand Prix i Indywidualnych Mistrzostw Europy. Z jakim nastawieniem podchodzisz do tych zawodów?

- Staram się podchodzić na luzie, bo to nie jest główny plan na teraz, żeby koniecznie awansować. Najważniejsza w tej chwili jest liga, żeby się rozjeździć jako senior – liga polska, liga szwedzka, a jeśli uda się awansować w jakichś eliminacjach, to będzie bardzo dobrze. Nie chciejmy jednak za dużo – na razie jest dobrze i tego się trzymajmy.

- Jeżeli w Toruniu będzie pozytywnie, to już następnego dnia finał eliminacji w Zielonej Górze. Później pod koniec tygodnia czekają ciebie starty w Szwecji.

- No tak. W piątek i sobotę jedziemy na turniej do Gislaved i od razu stamtąd udajemy się na mecz ligowy do Ostrowa. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i uda mi się dobrze spasować z tym torem, bo pierwszy mecz ligowy w Elitserien mamy właśnie w Gislaved. Jedziemy sobie pojeździć, dopasować sprzęt, bo jeszcze trochę tego sprzętu do dopasowania mi pozostało – miejmy nadzieję, że będzie dobrze.

- W kolejną niedzielę czeka Polonię pierwszy poważny sprawdzian wyjazdowy w Ostrowie z jednym z kontrkandydatów do awansu do ekstraligi. Jak myślisz, jak ten mecz będzie przebiegał? Na pewno będzie trudniej niż w Rybniku …

- Dzisiaj mieliśmy pierwszy taki poważny sprawdzian, czy naprawdę jesteśmy silni. Mieliśmy trochę dziur w składzie, na szczęście wygraliśmy mecz i to się najbardziej liczy. Do Ostrowa jedziemy walczyć. To jest sport i ktoś wygra, a ktoś musi przegrać. My się będziemy starali wywieźć te dwa „oczka”, a jak będzie – zobaczymy.

- W Rybniku wspierała was około 80-osobowa grupa kibiców. Jak byś zachęcił bydgoskich fanów do wyjazdu na mecz do Ostrowa?

- Samą naszą jazdą, werwą na torze chcemy pokazać kibicom, że ten spadek z ekstraligi to był przypadek, zrządzenie losu, że mieliśmy tyle kontuzji, i chcemy jak najszybciej wrócić do najwyższej ligi. Oczywiście bardzo potrzebni są nam kibice, którzy będą nas dopingowali.

- Polonia, tak jak po pierwszej kolejce, jest nadal na czele tabeli pierwszej ligi. Czy tak pozostanie do końca sezonu?

- Bardzo byśmy chcieli, chociaż wiadomo, że to jest jednak sport. Będziemy się starali, żeby tą pozycję utrzymać. Na razie najważniejszy jest awans do czołowej czwórki, a później spokojna jazda, żeby utrzymać tą pierwszą pozycję.

- Dziękuję za rozmowę!

- Ja również dziękuję i serdecznie pozdrawiam wszystkich kibiców!

Komentarze (0)