Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2001 roku. Tamta ekipa, o której sile stanowili m.in. Janusz Kołodziej oraz Stanisław Burza, wygrała rozgrywki, notując zaledwie dwie porażki w sezonie.
W tym roku na powtórkę raczej nie ma szans, bowiem Unia na papierze nie wygląda imponująco na tle swoich ligowych rywali. W Tarnowie na wszystko patrzą jednak ze spokojem.
- Drużyna jest zmotywowana do działania i najbliższe treningi oraz spotkania pokażą na ile mocna jest ta drużyna oraz co możemy osiągnąć - powiedział Burza na antenie TVP 3 Kraków.
- Po spadku do 2. ligi ciężko było zbudować drużynę z mocnych nazwisk, ale to co mówimy w żużlu - nie jeżdżą nazwiska, a zawodnicy. Ważny jest sprzęt, bo czasem się zdarza, że młody zawodnik, bez doświadczenia trafia na bardzo dobry sprzęt i robi bardzo dobry wynik - dodał.
Wychowanek "Jaskółek" przyznał w magazynie "Więcej sportu", że jest to dla niego powrót do Unii po kilku latach w bardziej oficjalnej roli. - Jest to dla mnie duże wyzwanie, ale nie pierwsze. Myślę, że sobie poradzimy - zapowiedział wciąż czynny zawodnik.
Nowy szkoleniowiec nie ukrywa, że celem numer jeden jest zbudowanie atmosfery, bo dobra relacja w zespole może być kluczem do wyników, a także dopasowanie toru do oczekiwań zawodników, by ci go czuli i mieli atut nad rywalami. Burza liczy również na pomoc innego wychowanka Jacka Rempały, który miałby się zająć sprawami sprzętowymi u zawodników do lat 21.
Czytaj także:
Wybrzeże szuka wzmocnienia. Wiadomo, kiedy może dojść do transferu!
Maksym Drabik zabrał głos po powrocie na tor
ZOBACZ WIDEO "Nawierzchnia gubi zawodników". Dominik Kubera o tym, dlaczego przyjezdni nie potrafią wygrywać w Lublinie