Zanosiło się na to, że najbliższe lata staną pod znakiem światowej rywalizacji Artioma Łaguty z Bartoszem Zmarzlikiem. Rosjanina jednak nie ujrzymy na starcie Grand Prix w sezonie 2022, wobec czego kibice Biało-Czerwonych z większymi nadziejami oczekują rywalizacji o złoty medal IMŚ.
Czy to będzie rok Zmarzlika? A może złoto zawiśnie na szyi innego reprezentanta naszego kraju? I czy to będzie krajowa batalia o złoto, czy też ktoś będzie w stanie zagrozić podopiecznym Rafała Dobruckiego?
Na te pytania odpowiedzi poznamy w najbliższych miesiącach, ale Szwedzi wierzą, że po najważniejsze indywidualne trofeum w żużlu sięgnie ich zawodnik. Miałby to być Fredrik Lindgren. - Mam nadzieję, że Fredrik będzie w czołówce, tak jak to było w ostatnich latach. W ubiegłym roku ta czołowa dwójka trochę odskoczyła, ale udało mu się namieszać. Ma jednak warunki do tego, by zostać mistrzem świata - powiedział menadżer reprezentacji Szwecji Morgan Andersson w rozmowie ze speedwayfans.se.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Fredrik Lindgren: Rywale muszą zacząć obawiać się przyjazdu do Częstochowy
Andersson z optymizmem patrzy także na drużynowe sukcesy swoich zawodników. - Mam nadzieję, że odniesiemy sukces w Speedway of Nations. Wierzę, że w Esbjergu wszystko spasuje i awansujemy do finału, a w nim będziemy mieć dobry dzień - dodał.
Szwed docenia nowość w kalendarzu sportu żużlowego, czyli fakt, że Esbjerg na kilka dni stanie się niejako stolicą światowego speedwaya. - Fajnie, że w tym roku cały tydzień będzie skupiony na Esbjerg, bo to ważne organizacyjnie. Podoba mi się też to, że juniorzy będą mieli swój finał w piątek - stwierdził.
Czytaj także:
Sensacyjny zwycięzca Memoriału Cravena wciąż myśli o Polsce
Canal+ rozdaje karty w polskim żużlu. Czy to dobre dla dyscypliny?