Żużel. Wzrost dyspozycji w kluczowym momencie. Doświadczony zawodnik zaskoczył wielu [BOHATER WEEKENDU]

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski

Dwumecz półfinałowy z gorzowską Stalą zaliczy do udanych. Zarówno na wyjeździe, jak i u siebie zdobył po 8 punktów z bonusami. Krzysztof Buczkowski w odpowiednim momencie stał się silnym punktem Motoru Lublin. Zdobędzie swój czwarty medal.

Niewielu mogło spodziewać się, że Krzysztof Buczkowski w ogóle zdecyduje się odejść z macierzy. Wychowanek grudziądzkiego klubu spędził w nim poprzednich sześć sezonów, od początku jazdy GKM-u w PGE Ekstralidze. Po tak nieudanym 2020 roku przejście z drużyny walczącej o utrzymanie do aspirującej o medal było w jego przypadku dość zaskakujące. Oznaczało spore wyzwanie i ryzyko. Inaczej niż w przypadku Artioma Łaguty, który także zmienił otoczenie, ale akurat u Rosjanina, który jest jasną postaci całej ligi, mogło być to naturalną koleją rzeczy.

Buczkowski wybrał daleki kierunek. Z Grudziądza do Lublina nie jedzie się w godzinę, a do tego trafił do zespołu, w którym ważną rolę odgrywa młodzież czekająca na więcej startów w meczu niż tylko trzy programowe. Wiadomo było, że jeśli 35-letni żużlowiec nie będzie spełniał oczekiwań, zostanie zastąpiony przez juniorów.

Trzeba przyznać, że pomimo tego, że Buczkowski przez lwią część sezonu jeździł podobnie lub nieznacznie lepiej niż w poprzednim, otrzymywał spory kredyt zaufania. Maciej Kuciapa i Jacek Ziółkowski nie chcieli za szybko wycofywać doświadczonego zawodnika. Ten miewał głównie przebłyski w postaci pojedynczych biegów czy spotkań. Na przykład przy okazji powrotu do Grudziądza w maju, gdzie w zremisowanym przez Motor meczu (45:45) zdobył przeciwko ZOOleszcz DPV Logistic GKM-owi 8 punktów z bonusem.

ZOBACZ WIDEO Żużel. W Lesznie jest problem z kibicami. Tomasz Dryła wyjaśnia dlaczego

W rundzie zasadniczej nie miał już tak dobrego występu. Średnia biegowa wyniosła 1,235 (42. miejsce w lidze), natomiast meczowa 3,79. W całym zespole, nie licząc rzecz jasna Marka Kariona, nie było słabszego od Buczkowskiego. Zbliżał się jednak czas play-off i grudziądzanin zaczął być szybszy. W 14. rundzie błysnął na trudnym terenie w Lesznie (7+2), by w zwycięskim półfinale odegrać jeszcze istotniejszą rolę. Przeciwko Moje Bermudy Stali Gorzów zdobył łącznie 16 punktów i 3 bonusy (8+2 na wyjeździe i 8+1 u siebie).

Motor awansował do finału, a jego zawodnik po siedmiu latach stanie na podium Drużynowych Mistrzostw Polski. Dotąd Buczkowski zdobył trzy krążki. W latach 2005-2006 srebro i brąz w barwach klubu z Bydgoszczy oraz w 2014 brąz, jeżdżąc w Tarnowie. Jeśli przeciwko Betard Sparcie Wrocław także będzie skuteczny, szansa na pierwsze złoto znacznie wzrośnie.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Artiom Łaguta nie ma żadnych tajemnic. Korzysta nawet z trzyletnich silników
Grigorij Łaguta pojedzie w finale PGE Ekstraligi? Prezes Motoru przekazał nowe informacje

Źródło artykułu: