- Nie spodziewam się, żeby w Zielonej Górze i Toruniu niecierpliwie czekano na nasz wynik z Częstochowy. Każdy chce wygrać swoje spotkania i wszyscy koncentrują się wyłącznie na sobie. Dla nas to bez znaczenia, że pojedziemy wcześniej. Jedziemy tam po zwycięstwo i zawracamy sobie głowy innymi sprawami. Staramy się patrzeć w przyszłość i nie myślimy o rezultacie pierwszego meczu. Naszym celem jest zwycięstwo. Na pewno pojedziemy w Częstochowie lepiej niż w Lesznie. Ja w ostatnim meczu z Włókniarzem nie miałem szczęścia, zaliczyłem wypadek i złapałem "panę". To dlatego zdobyłem tylko 7 punktów. Liczę na to, że tym razem będzie wszystko ok - mówi Krzysztof Kasprzak
Zdaniem zawodnika Unii Leszno wypadki jakie zaliczyli Tai Woffinden i Lee Richardson nie będą miały wpływu na ich postawę w niedzielnym meczu. - Myślę, że Woffinden i Richardson będą bardzo mocni mimo tego, że się ostatnio poobijali. Oni dysponują w tym roku bardzo dobrymi silnikami. Tak naprawdę dzisiejszy żużel jest nieprzewidywalny. Większość żużlowców dysponuje bardzo dobrym sprzętem przez co poziom jest niezwykle wyrównany. Tomasz Gapiński potrafił zdobyć na naszym torze 12 punktów a w tym tygodniu w Szwecji wywalczył tylko dwa. Nawet Adamsowi zdarza się przyjechać na ostatnim miejscu w Anglii. To obrazuje to jak bardzo wyrównany jest poziom czołowych zawodników.