Arged Malesa Ostrów Wielkopolski prowadziła od początku mecz ażdo czternastego wyścigu. W ostatnim goście z Krosna wydarli gospodarzom zwycięstwo. - Wiele rzeczy wydarzyło się w tym meczu. Odpowiedzialność za porażkę częściowo muszę wziąć na siebie, bo ten tor nie był idealny. Popełniliśmy kilka błędów taktycznych w pierwszym łuku, gdzie po wygranych startach, traciliśmy pewne punkty. Złożyło się kilka rzeczy w całość i skończyło naszą porażką. Wiedzieliśmy, że rywal jest mocny i będzie z każdym wyścigiem dopasowywał się do naszego toru - powiedział po meczu trener ostrowian Mariusz Staszewski.
Po trzech wyścigach było 14:4 dla gospodarzy. Po pięciu 21:9. Nic nie wskazywało na taki fatalny finisz faworyta. - Początek był dobry, bo odjechaliśmy im i wydawało się, że damy radę. Jak się okazało, zabrakło nam końcówki meczu - dodał Staszewski.
Po 7 wyścigach było jeszcze 26:16 dla Arged Malesa Ostrów Wielkopolski. - Od tego biegu przestaliśmy wygrywać wyścigi. Im dłużej trwał mecz, tym goście lepiej odczytywali tor i znajdowali ustawiania motocykli. U nas z kolei wkradła się nerwówka i były błędy taktyczne w pierwszym wirażu. Koniec końców brakło nam dwóch punktów - dodał trener przegranych.
ZOBACZ WIDEO Leon Madsen i jazda parą. Jest za szybki dla kolegów, a może problem leży gdzie indziej?
Tor sprawiał problemy zawodnikom na początku meczu. Było kilka upadków. Zrobiła się rynna na pierwszym wirażu. - Tor zrobił się piaszczysty. Nie do końca nam to pasowało. Nie można jednak tłumaczyć się torem. On się podobnie zachowywał jak na treningach. Byliśmy przygotowani, że coś takiego mogło się zdarzyć. Po prostu przeciwnik był mocniejszy. W końcówce wygrywali starty i ciężko było ich wyprzedzać, gdy ustawili się w parę. Nam też zabrakło kilka razy tego, żebyśmy pojechali parą. Zamiast tego poprzeszkadzaliśmy sobie na trasie - tłumaczył Staszewski.
Trener Mariusz Staszewski przed meczem z beniaminkiem zwracał uwagę, że do Ostrowa przyjedzie zupełnie inny zespół Cellfast Wilków. - Dwa ekstraligowe transfery Milika i Musielaka zrobiły swoje. Jeśli do tego dodamy Andrzeja Lebiediewa, który zawsze dobrze spisuje się w Ostrowie, mamy bardzo mocną drużynę. Jest to zupełnie inny zespół niż jeszcze tydzień, czy dwa tygodnie temu - dodał.
W Arged Malesa Ostrów Wielkopolski zawiedli seniorzy. Więcej można było spodziewać się praktycznie po każdym z nich. - Nie chciałbym po pierwszym meczu nikogo oceniać. Tak naprawdę to spotkanie nikomu nie wyszło, poza Patrickiem Hansenem, który swoje zrobił jako doparowy. Zdobył 9 punktów, najwięcej z całej drużyny. Zabrakło dwóch zawodników, którzy normalnie robią powyżej 10 punktów. Każdy z piątki seniorów może zdobyć takie wyniki. Bardzo boli taka porażka u siebie. Musimy z niej wyciągnąć wnioski i w jakimś innym meczu odrobić te straty - podsumował Mariusz Staszewski.
Zobacz także: Zdunek nie był zadowolony, choć zespół wygrał
Zobacz także: Kułakow pogrążył Polonię Bydgoszcz