Unibax podchodził do obecnego sezonu w roli Drużynowego Mistrza Polski. Pomimo tego, iż zwycięskiego składu się nie zmienia, sternicy byli niejako zmuszeni do małych przetasowań. Wiek juniora skończył bowiem Chris Holder, najlepszy junior w Speedway Ekstraklasie w 2008 roku. Było zatem wiadomym, iż jedno z miejsc seniorskich przypadnie właśnie "Chrispiemu".
Torunianie mieli zatem nadmiar zawodników. Pierwszym, który pożegnał się z zespołem był Karol Ząbik. "Zober" został wypożyczony do klubu z Ostrowa, jednocześnie przedłużył jednak umowę z Unibaksem na 2010 rok. Jako że miejsca pewne z góry mieli Wiesław Jaguś, Ryan Sullivan oraz Adrian Miedziński, działaczom pozostało do obstawienia jedno miejsce seniorskie. Do miana "Anioła na rok 2009" pretendowali Hans Andersen oraz Robert Kościecha, czyli zawodnicy, którzy wraz z Unibaksem zdobyli w 2008 roku DMP. Ostatecznie w klubie pozostał Kościecha, który okazał się zdecydowanie tańszym wariantem. Tak złożony zespół wsparty młodzieżowcami zza granicy - Matejem Kusem oraz debiutantem na polskich torach Darcy Wardem był dla wielu wielką zagadką. Jak się jednak okazało na koniec sezonu zasadniczego, ten wariant zdał egzamin. Unibax zakończył tą rundę na fotelu lidera.
Pomimo wygrania rundy zasadniczej, wielu kibiców z Pomorza obawia się rundy Play-Off w wykonaniu Unibaksu. Wszystko to przez ostatnie, nie najlepsze mecze. W nich "Anioły" były cieniami samych siebie z początku roku. - Sezon zasadniczy w naszym wykonaniu miał dwa oblicza. Na początku sezonu inne drużyny miały problemy, my byliśmy zdecydowanie lepsi, co udawało nam się zgrabnie wykorzystać. Później przyszedł jednak i nasz kryzys, który raz udało nam się przełamać w Gorzowie, oraz raz pogłębić w Zielonej Górze - stwierdził Wojciech Stępniewski, prezes Unibaksu Toruń.
Od początku sezonu w ekipie Jacka Gajewskiego oraz Jana Ząbika zdecydowany prym wiedli tacy zawodnicy jak Chris Holder, Wiesław Jaguś oraz Ryan Sullivan. Swego czasu do tej pary dołączył Adrian Miedziński, dla którego obecny sezon jest bardzo dobry. Prezes torunian podkreśla jednak, iż każdy z zawodników miał swój wkład w pierwsze miejsce po czternastu kolejkach. - Mimo wszystko nasza drużyna jest bardzo wyrównana. Cieszy jazda wszystkich zawodników, choć było z nią różnie. Nie chciałbym oceniać każdego z zawodników z osobna. Na oceny przyjdzie czas po zakończeniu sezonu.
W pierwszej rundzie Play-Off torunianie zmierzą się z odwiecznym rywalem z Bydgoszczy. Wielu zastanawia się, na kogo, przy ewentualnym zwycięstwie nad biało - czerwonymi, w drugiej rundzie chcieliby trafić Mistrzowie Polski. - Tutaj nie może być mowy o żadnych planach. Każda z drużyn, które pojadą w Play-Off jest silna. Bez względu na to z kim ewentualnie przyszłoby nam się zmierzyć w kolejnych fazach, trzeba jechać na 100 procent możliwości, by móc wygrywać - powiedział sternik drużyny z Grodu Kopernika.
Nie jest tajemnicą, iż szczęście nie jest w tym roku sprzymierzeńcem torunian. Kontuzje Roberta Kościechy, Chrisa Holdera, juniorów, w tym największej nadziei Darcy Warda, są tego najlepszym przykładem. Również i przed rundą finałową torunianie mają powody do zmartwień, w dwumeczu z Polonią nie wystartuje bowiem Wiesław Jaguś, który nabawił się kontuzji nadgarstka w lidze szwedzkiej. - Wielokrotnie zawodnicy z Torunia udowadniali, iż problemy mobilizują ich do jeszcze lepszej jazdy. Przypomina się tu rok 2007 kiedy to pomimo wielu kontuzji udało nam się awansować do finału rozgrywek. Czy tak będzie i tym razem? Mocno w to wierzymy. Należy jednak dodać, iż pierwsza przeszkoda tuż przed nami, a jest nią Polonia Bydgoszcz. Z pewnością doping kibiców w obu tych meczach będzie wręcz nieoceniony - zakończył prezes Stępniewski.