Żużel. Tomasz Piszcz chwali Motor za okres transferowy. Mówi o ważnej zmianie i braku Kubery [WYWIAD]

WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Kibice Motoru na wysięgnikach.
WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Kibice Motoru na wysięgnikach.

- Trochę to źle wyglądało, gdy było sześciu zawodników w zespole przy pięciu miejscach w składzie - mówi Tomasz Piszcz, który chwali Motor za ostatni okres transferowy. - Teraz komfort pracy będzie większy - dodaje były żużlowiec.

[b]

Dawid Franek, WP SportoweFakty: Jak pan oceni skład Motoru Lublin na nadchodzący sezon? Lubelski zespół stać na walkę o medale?
[/b]
Tomasz Piszcz, były żużlowiec, wychowanek Motoru Lublin:

Wiadomo, że przed sezonem możemy rozmawiać personalnie o zawodnikach. Szczerze mówiąc, nie rokowałbym, czy dana drużyna ma szanse na medal, czy też nie. Każdy zespół walczy o coś, o mistrzostwo Polski, Play Offy zawsze jest jakiś cel, nawet jeśli w klubie o tym nikt głośno nie mówi. Jeśli chodzi o transfery, to bardzo pozytywnie podchodzę do pozyskania Mateusza Cierniaka, który w składzie zastąpi Wiktora Trofimowa. Mateusz to ciekawy chłopak, który w szczególności dobry okres miał na początku sezonu 2020. To jest zawodnik młody, a więc dalej rozwijający się. To natomiast rokuje że może dobrze punktować i uważam, że to jest wzmocnienie Motoru Lublin.

Jednym z nowych nabytków Motoru jest także Dominik Kubera, lecz może go zabraknąć w pierwszych trzech meczach sezonu. Motor wtedy jedzie z silnymi drużynami z Częstochowy, Gorzowa i Wrocławia. Brak Kubery odbije się na wynikach drużyny w przekroju całego sezonu zasadniczego?

Twierdzę, że początek sezonu jest trudny dla każdego zespołu. Nie wiemy, czy w kwietniu będzie sprzyjać aura. Obecnie za oknami pada śnieg, jest mróz i to może się szybko skończyć, i zarazem w lutym mogą być warunki wiosenne. Wtedy przygotowania do sezonu nie będą się różniły względem poprzednich lat, a przygotowania jak wiadomo, mają duży wpływ na formę zawodnika. Może się jednak zdarzyć, że zima się przedłuży i tory nie będą gotowe do jazdy u progu sezonu. Wówczas Dominik może stracić mniej spotkań. Jednak jeśli przyjmiemy scenariusz, że Motor przegra pierwsze mecze, to trzeba pamiętać, że sezon zasadniczy liczy 14 kolejek i nawet te przegrane nie będą skazywać drużyny na brak jakichkolwiek szans na walkę o play off.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy

Według pana głównym powodem, dla którego Dominik Kubera odszedł z Fogo Unii Leszno, jest wprowadzenie przepisu o zawodniku U24? Trzeba bowiem przyznać, że migracja młodych zawodników między klubami znacząco się zwiększyła.

Na powodach przejścia Dominika do Motoru bym się nie skupiał, ale faktycznie nowy przepis wprowadził świeżość w składach drużyn. Na pewno nowe regulacje mają sprawić, aby średnia wieku w zespołach była niższa. Każda z drużyn musi mieć co najmniej jednego zawodnika U24 i ma to wyrównać rywalizację w lidze. Na pewno wprowadzenie tego przepisu nie może wpłynąć na atrakcyjność spotkań. PGE Ekstraliga jest znakomitą promocją produktu, jakim jest żużel, zawodnicy muszą prezentować najwyższy poziom sportowy. Rozgrywki mają być atrakcyjne, a czy tak się stanie, to zobaczymy po najbliższym sezonie. Młodość ma swoje zalety.

Pozostając przy temacie transferów, trzeba również wspomnieć o Krzysztofie Buczkowskim. Pozyskanie tego zawodnika to bardzo ryzykowny ruch ze strony działaczy Motoru Lublin?

Trudno wyrokować, jak Krzysiek będzie się spisywał w barwach Motoru po słabym sezonie w Grudziądzu. Może być tak, że wystrzeli i będzie zawodnikiem dobrze punktującym. Wydaje mi się, że on naprawdę potrzebuje zmiany otoczenia po wielu latach spędzonych w macierzystym klubie. Każdy będzie patrzył na to, jak sobie radzi w nowym otoczeniu po takim nie zbyt udanym sezonie. Krzysiek jest doświadczonym zawodnikiem i musi pokazać, że udźwignie ciężar pewnej odpowiedzialności. Teoretycznie powinno mu być łatwiej, bo Motor Lublin to jest taka drużyna, która buduje zawodników. Ciężko wymienić zawodnika, który w tym zespole obniżyłby loty. Oczywiście nie mam tu na myśli poprzedniego sezonu i przykładów takich jak Jakub Jamróg oraz Paweł Miesiąc, którzy ucierpieli na tym, że walczyli o miejsce w składzie i nie mogli wskoczyć w taki rytm meczowy. Dlatego myślę, że pod względem budowania zawodnika przejście Krzyśka do Motoru dobrze mu zrobi.

Wspomniał pan o rywalizacji Jakuba Jamroga i Pawła Miesiąca o miejsce w składzie w poprzednim sezonie. Drużynie raczej nie wychodziło to na dobre, a teraz powinno być inaczej, gdy Krzysztof Buczkowski będzie miał pewne miejsce w drużynie.

Tak oczywiście. Trochę to źle wyglądało, gdy było sześciu zawodników w zespole przy pięciu miejscach w składzie. Zespół musi stanowić kolektyw, więc wydaje mi się, że lepszym wariantem jest, gdy każdy ma zapewnione miejsce w składzie. To nie są koty w workach i każdego z nich znamy. Wtedy też atmosfera jest lepsza, bo mam wrażenie, że zawodnicy ze sobą lepiej współpracują. Natomiast przy walce o skład trudno wymagać, aby była pomiędzy nimi jakaś współpraca, bo każdy walczy o swoje. Jednego dnia walka o składa a drugiego o punkty. Trochę więcej spokoju w przygotowaniu do zawodów daje większy komfort pracy. Idealnym przykładem dobrego funkcjonowania drużyny jest Fogo Unia Leszno. W tym zespole jest pięciu seniorów, dobrze to działa, a wyniki to potwierdzają.

W Motorze Lublin skład seniorski będzie dopełniać bardzo mocna formacja juniorska. Działacze jednak cały czas posiłkują się zawodnikami z innych klubów, bo wychowanków w drużynie jest mało i nie są gotowi na rywalizację na najwyższym poziomie. Co w takim razie trzeba zrobić, by poprawić jakość szkolenia w Motorze Lublin?

Myślę, że w tej kwestii problem jest trochę bardziej skomplikowany. Nie ma stworzonego dobrego systemu szkolenia młodych zawodników. Adepci jeżdżą głównie na treningach, gdzie mogą nauczyć technik jazdy, panowania nad motocyklem i to w szczególności na jednym torze. A żużel to różnorodności. Różne tory, różne nawierzchnie i rywalizacja. Tego na treningu się nie nauczy nikt. Myślę, że kluby ekstraligowe powinny bardziej współpracować z zespołami z 2. Ligi. Trzeba juniorów wykorzystywać w taki sposób, aby objeżdżali się na najniższym poziomie rozgrywkowym. Poza tym dobrze by było, aby ich w jakimś stopniu wesprzeć finansowo. Czy to przez klub macierzysty, czy też przez związek. Uważam, że to jest największym problemem na dzień dzisiejszy, zrobić coś, aby szkolenie szło w lepszym kierunku, aby było coraz więcej wychowanków. Obecnie większość klubów skupia się na teraźniejszości i lidze. Ciężko coś zaplanować czy zainwestować w szkolenie.

Całkiem prawdopodobne, że Motor Lublin za rok bądź dwa lata wraz z innymi drużynami będzie rywalizował w dziesięciozespołowej PGE Ekstralidze. Powiększenie ligi to dobry pomysł?

Są różne aspekty tego tematu. Jakiś czas temu mówiono, że sezon jest za krótki i z tym się zdecydowanie zgadzam. Powiększenie ligi może również wiązać się z powrotem KSM. Składy muszą być bardziej wyrównane, a to uderza w zawodników. Powiększenie ligi to również aspekt sportowy i atrakcyjności spotkań. Potrzeba 10 seniorów na porównywalnym poziomie i 4 juniorów. Emocje na spotkaniach ligowych muszą trzymać jak do tej pory do końca, a przynajmniej do biegów nominowanych. Również ważne jest to, co należy zrobić z eWinner 1. Ligą i 2. Ligą żużlową.

Fani Motoru Lublin są uważani za najlepszych żużlowych kibiców w Polsce. Jeśli więc sezon 2021 będzie rozegrany przy pustych trybunach, to ich brak będzie miał odczuwalny wpływ na mentalność zawodników Motoru?

Jeśli nie będzie kibiców na trybunach w Lublinie, to na pewno będzie więcej podnośników. Wiadomo, że kibice nie tylko mentalnie wspierają drużyny, ale od nich zaczyna się wszystko. Mówię tutaj już o wszystkich stadionach, bo jeśli fanów nie ma na widowni, to również nie ma potencjalnych sponsorów. W następstwie obcina się kontrakty zawodników i ich inwestycje. Jeśli nie ma kibiców, to szczerze trzeba powiedzieć, że nie ma najważniejszego aspektu z całej układanki. Sport zawodowy i wyczynowy rozwija się poprzez finanse i inwestycje. A w tej sytuacji ciężko o rozwój. Są takie czasy, a nie inne i nasza dyscyplina musi sobie z tym poradzić.

Czytaj także:
Krystian Plech: Wybrzeże idealnie wykorzystało sytuację, jaka się wyklarowała na rynku [WYWIAD]
Piotr Protasiewicz intensywnie przygotowuje się do sezonu. Potrzebował nowych bodźców

Źródło artykułu: