Żużel. Doyle, Łaguta a może Cierniak? Eksperci wybrali hit transferowy w PGE Ekstralidze

WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Matej Zagar i Artiom Łaguta dziękują sobie za walkę.
WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Matej Zagar i Artiom Łaguta dziękują sobie za walkę.

W ostatnim okresie transferowym nie zabrakło niespodzianek i zwrotów akcji. Eksperci WP SportoweFakty wybrali hit giełdy. Nie byli jednogłośni, choć zwycięzca był zdecydowany. Został nim Artiom Łaguta, który zamienił MrGarden GKM na Betard Spartę.

- Dlaczego Rosjanin? Bo zawodnicy z TOP 10 bardzo rzadko zmieniają kluby - mówi nam Jacek Gajewski, który postawił na Artiom Łagutę. - Najczęściej dzieje się to, gdy ktoś spada z PGE Ekstraligi. Kluby robią wszystko, by zatrzymać u siebie gwiazdy. Ten transfer był przesądzony bardzo wcześnie. Przeprowadzka Artioma do Wrocławia była oczywista, kiedy jechał już ostatni mecz przeciwko Betard Sparcie. To pokazuje, że o te największe gwiazdy trzeba zabiegać z dużym wyprzedzeniem - dodaje były menedżer klubu z Torunia.

Podobne zdanie ma Jacek Frątczak, ale swój wybór motywuje nieco inaczej od Gajewskiego. - Przede wszystkim Łaguta to absolutny top ligi. Kapitalną formę prezentuje od wielu lat i dlatego był obiektem westchnień wielu prezesów. Przez długi czas chciał go między innymi Apator Toruń. Poza tym to brakujące ogniwo Betard Sparty. Jestem zwolennikiem budowania składu z trzema wyrazistymi liderami i wrocławianie teraz to mają. Uważam, że strategia 6 razy 8 w PGE Ekstralidze nie ma sensu, bo pięć biegów jedzie tylko czterech żużlowców. Trzeba mieć zatem liderów, bo mecze rozstrzygają się w końcówkach. Jestem przekonany, że Rosjanin świetnie odnajdzie się we Wrocławiu. Znakomicie czuje się na tamtejszym torze, a poza tym jest całkowicie bezkonfliktowy - tłumaczy Frątczak.

- Poza tym mówimy o zawodniku, który miał ugruntowaną pozycję w Grudziądzu. Był tam bardzo długo i powiem szczerze, że nie spodziewałem się u niego zmiany. Ruszył w świat i będzie ogromnym wzmocnieniem dla Sparty. Nie mam wątpliwości, że jego przejście do Wrocławia to największe wydarzenie na transferowej giełdzie - podkreśla były prezes Włókniarza Częstochowa Marian Maślanka.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy

Nie wszyscy eksperci postawili jednak na Rosjanina. Zupełnie inne zdanie miał Sławomir Kryjom. - Dla mnie hitem jest Jason Doyle w Fogo Unii - podkreśla były menedżer Unibaksu Toruń. - Nikt bardzo długo nie dopuszczał scenariusza, że ten żużlowiec opuści Częstochowę, a później, że nie trafi do Torunia. Gdyby ktoś na początku września powiedział, że Australijczyk wyląduje w Lesznie, to pewnie nikt by mu w to nie uwierzył. To wydawało się nierealne. Transfery Martina Vaculika czy Artioma Łaguty nie są żadnym zaskoczenie, bo było o nich głośno znacznie wcześniej. Poza tym w tym przypadku tez mówimy o jakości sportowej. Doyle to zawodnik z podobnej półki. Armata, której w Fogo Unii nikt się nie spodziewał. A do tego wszystkiego dochodzi element zaskoczenia - przekonuje Kryjom.

Jeszcze inny punkt widzenia zaprezentował Krzysztof Cegielski, który postawił na Mateusza Cierniaka. Junior zamienił Unię Tarnów na Motor Lublin. - Zainteresowanie jego usługami było ogromne. Chciały go chyba wszystkie kluby ekstraligowe. A jeśli któryś nie chciał, to pewnie wiedział, że i tak nie miałby szans. Prezes Jakub Kępa musiał zatem pokonać sporą konkurencję i to zrobił. Uważam, że to było duże wyzwanie i warto to docenić. To dla mnie większy sukces niż pozyskanie przez inne ekipy Vaculika, Doyle'a czy Łaguty - podsumowuje Cegielski.

Zobacz także:
Baron ma komfort i cztery armaty
Hancock na torze. W nowej roli

Źródło artykułu: