Żużel. Hit w pigułce. Fogo Unia Leszno potwierdziła dominację. Złoto nawet przez chwilę nie było zagrożone

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki

Nie ma mocnych na Fogo Unię Leszno. Żużlowcy prowadzeni przez Piotra Barona w rewanżowym finale PGE Ekstraligi rozbili Moje Bermudy Stal 59:30 i czwarty raz z rzędu zostali mistrzami Polski. Złoto nawet przez chwilę nie było zagrożone.

[b]

KOMENTARZ[/b]. Moje Bermudy Stal postawiła się leszczynianom na własnym podwórku, jednak dwupunktowa zaliczka okazała się zdecydowanie za mała w kontekście rewanżu. Fogo Unia już od piątku stała jedną nogą na najwyższym stopniu podium, a w niedzielny wieczór tylko potwierdziła swoją dominację w PGE Ekstralidze. Ręce same składały się do oklasków, kiedy oglądało się szalejących na torze żużlowców Piotra Barona. Trener dysponował świetnym zespołem.

Dysponował, bo w przyszłym roku dojdzie do zmian. Nawet, jeśli drużyna w przyszłym sezonie nie zdobędzie piątego złota, to cztery i tak są niesamowitym osiągnięciem. Wielkie brawa w szczególności dla prezesa Piotra Rusieckiego, który zbudował tak silną ekipę, a także potrafił ją utrzymać przez tak długi okres czasu. Na terenie mistrza Polski ogromne kłopoty miał Bartosz Zmarzlik, co akurat jest zaskakujące. Po kim jak po kim, ale po dwukrotnym mistrzu świata niemal każdy spodziewał się przynajmniej dwucyfrówki. Wyszło inaczej (3+1 w pięciu startach).

BOHATER. Bartosz Smektała. Prawda jest taka, że w tej rubryce powinno znaleźć się siedem nazwisk. A nawet osiem, bo wspaniale pojechał raz nawet młodziutki Kacper Pludra, jednak wtedy losy mistrzostwa były już dawno rozstrzygnięte. Cała Fogo Unia stanęła na wysokości zadania, ale to Smektała uzbierał w meczu finałowym najwięcej punktów (13+1) - był szybki, jechał jak rutyniarz. Jego kariera rozwija się prawidłowo. Jeśli wciąż będzie utrzymywał się na fali wznoszącej, to w przyszłości może stać się czołowym zawodnikiem.

ZOBACZ WIDEO Limitery miały doprowadzić do oszczędności, ale poszło to w drugą stronę

AKCJA MECZU. Dziewiąty bieg tego spotkania przejdzie do historii. To musi być wyścig sezonu. Żużlowcy pokazali fantastycznie ściganie - jechali cały czas w kontakcie, było mnóstwo mijanek! Wszyscy choćby na moment znajdowali się na każdej możliwej pozycji. Wynik był jednostronny, lecz w wielu gonitwach była walka na noże. We wspomnianym biegu zwyciężył Emil Sajfutdinow, przed Jack'em Holderem, Januszem Kołodziejem i Bartoszem Zmarzlikiem.

CYTAT. Nie brakowało ciekawych cytatów. Piotr Pawlicki w wywiadzie dla nSport+ podkreślił, że nie chce być porównywany do Bartosza Zmarzlika. - To jest dwukrotny mistrz świata. Nikt nie ma prawa mnie porównywać do Bartka. Nawet nie myślę z kim jadę, gdy staję pod taśmą. Chcę w każdym wyścigu pokazać dobry żużel. Nie jest tak, że specjalnie się mobilizuję na wyścigi z Bartkiem - powiedział kapitan leszczynian.

Chwilę później do kapitana Fogo Unii zaapelował Marek Cieślak. - Jako jeszcze obecny trener reprezentacji Polski apeluję do Piotra Pawlickiego, aby zaczął walczyć o miejsce w kadrze, o swoją obecność w cyklu wyłaniającym mistrza świata. On ma papiery na to, by być w światowej czołówce, a nie jeździć wokół komina - dodał utytułowany trener.

LICZBA. 4. Czwarte złoto z rzędu to niesamowite osiągnięcie. Za tymi sukcesami stoi nie kto inny jak Piotr Baron, który pracuje w klubie od końcówki 2016 roku. Życie pokazało, że to był mistrzowski ruch. A na tym nikt w Lesznie nie zamierza poprzestawać. Ten rekord wciąż można śrubować. Co roku wydaje się, że dominacja w końcu musi się zakończyć, a Fogo Unia szybko wyprowadza tak myślących ludzi z błędu.

Zobacz takżeŻużel. Jerzy Kanclerz szuka trenera dla Abramczyk Polonii. Wiadomo, kto może być jednym z kandydatów
Zobacz takżeŻużel. Dominik Kubera ogłosił, że odchodzi z Fogo Unii Leszno!

Źródło artykułu: