[tag=58404]
Kevin Fajfer[/tag] jako junior furory nie zrobił. Trzeba jednak przyznać, że brakowało mu szczęścia. Były kontuzje i różne inne sprawy, które mu na pewno nie pomagały. Trochę też szkoda, że stosunkowo późno zaczął karierę żużlową. Licencję zdał w wieku 18 lat, więc dwa sezony w roli młodzieżowca przeszły mu koło nosa.
Gdy skończył 22 lata, wydawało się, że być może załapie się do składu gdzieś w II lidze, chociażby w roli jednego z zawodników rezerwowych. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Dowiedzieliśmy się, że podobno Fajferowi proponowano tak śmieszne stawki, że musiałby dopłacać do interesu. A to nie miałoby żadnego sensu.
Postanowił więc zostać w Gnieźnie, z nikłymi szansami na skład. Cierpliwie jednak czekał i wierzył, że być może w końcu nadejdzie moment, który pozwoli mu ponownie pojechać w lidze. Nadszedł. Kevin ruszył do akcji w bardzo trudnym momencie. Przy okazji problemów logistycznych Olivera Berntzona i śmierci ojca Frederika Jakobsena.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulcow. GKM oprze skład na Duńczykach? Prezesi największym złem Ekstraligi?
Rzucono go na głęboką wodę. Został wysłany na mecz do odległego Daugavpils. Nie przestraszyła go jednak ani odległość do pokonania, ani tamtejszy tor. Jest on specyficzny, a tym razem był jeszcze bardzo wymagający ze względu na opady deszczu.
Kevin Fajfer nie ukrywa, że mu się nie przelewa. Nie ma sponsorów, na Łotwę pojechał bez mechanika (trochę pomagał mu tylko junior Startu Mikołaj Czapla) i z jednym motocyklem. Pokazał jednak, że nie zawsze kasa jest najważniejsza. W każdym wyścigu prezentował ambitną postawę, walczył na trasie i ostatecznie zdobył sześć punktów z bonusem.
Po tym występie otrzymał mnóstwo komplementów. Kibice Startu zaczęli pisać, że po prostu trzeba dać mu kolejną szansę. I taką dostanie - właśnie w sobotnim starciu czerwono-czarnych z Orłem Łódź. Serca kibiców z Gniezna znów zabiją szybciej, gdy Fajfer podjedzie pod taśmę. Wielu z nich mocno wierzy w Kevina. Przede wszystkim szanują go za zaangażowanie i poświęcenie, a także skromność.
22-latek ponownie będzie miał bardzo trudne zadanie, ale on już pokazał, że dla niego w zasadzie nie ma rzeczy niemożliwych. Na pewno znów zrobi wszystko, by wywalczyć dobry wynik. Wspierać ma go Jurica Pavlic. Przede wszystkim mentalnie, a może nawet i sprzętowo.
Start znów ma jechać bez Frederika Jakobsena, który jeszcze nie pozbierał się po śmierci ojca. To na pewno jest problem dla czerwono-czarnych, ale nikt na Duńczyka nie naciska. Najprawdopodobniej będzie tak, że gnieźnianie będą musieli się sporo napocić w konfrontacji z Orłem Łódź. Drużyna Adama Skórnickiego jest mocno rozpędzona i z pewnością przyjedzie do Gniezna, by walczyć o zwycięstwo.
Składy awizowane:
Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno:
9. Adrian Gała
10. Oliver Berntzon
11. Oskar Fajfer
12. Kevin Fajfer
13. Timo Lahti
14.
15. Damian Stalkowski
Orzeł Łódź:
1. Norbert Kościuch
2. Aleksandr Łoktajew
3. Daniel Jeleniewski
4. Brady Kurtz
5. Marcin Nowak
6.
7. Piotr Pióro
Początek spotkania: 29 sierpnia (sobota), godz. 16:30
Wynik pierwszego meczu: 51:39 dla Orła