Żużel. Hit w pigułce. Play-offy odjeżdżają GKM-owi. Jest nowa drużyna, ale stare problemy

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki [b] i Nicki Pedersen [ż]
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki [b] i Nicki Pedersen [ż]

Znów nie udało się MrGarden GKM-owi pokonać u siebie Fogo Unii Leszno. Szansa na to jednak była. Grudziądzanie muszą zacząć lepiej ze sobą współpracować. Dokładnie tak, jak robią to mistrzowie Polski. To prawdziwy monolit.

[b]

KOMENTARZ.[/b] MrGarden GKM Grudziądz dobrze zaczął mecz z Fogo Unią Leszno i dał sobie nadzieję na to, że może skutecznie powalczyć z mistrzami Polski. Cały spotkanie zweryfikowało jednak obie drużyny. Goście byli świetnie uzupełniającym się monolitem. Słabo pojechał Janusz Kołodziej, ale lukę po nim wypełnił Bartosz Smektała. A do tego wszystkiego juniorzy, których po prostu nie wypada porównywać do tych z Grudziądza.

A GKM? Można by rzecz, że nowa drużyna, ale stare problemy. Nicki Pedersen, choć swoje punkty robi, to zbawieniem drużyny nie jest. Inni po prostu jadą mocno w kratę i w obliczu mizernej jazdy młodzieżowców, tej drużyny po prostu na więcej nie stać.

BOHATER. Piotr Pawlicki udowodnił po raz kolejny, że w tym sezonie jest wyjątkowo mocny. Świetnie parzyło się na jego jazdę w Grudziądzu. Pewna, zdecydowana i do tego efektowna. Kapitan Unii jest w bardzo wysokiej formie. Widać zresztą w jego oku ten błysk, który wyróżniał go w najlepszych latach jego kariery.

ZOBACZ WIDEO Wiceprezes Motoru idzie pod prąd. Jego zdaniem kibice nie złamali norm sanitarnych na stadionie

KONTROWERSJA. Upadek Bartosza Smektały i Krzysztofa Buczkowskiego, o którym powiedziano już bardzo wiele. Generalnie zdania są mocno podzielone. Jedni twierdzą, że wykluczenie zawodnika Fogo Unii było słuszne, bo wyprzedzając rywala zahaczył o niego hakiem. Drudzy uważają z kolei, że Buczkowski delikatnie zmienił tor jazdy. Kontrowersja dość duża, ale najważniejsze, że nie miała bezpośredniego przełożenia na rezultat meczu.

AKCJA MECZU. Wyścig trzeci i kapitalna walka o zwycięstwo braci Pawlickich. Na torze aż iskrzyło. Żużlowcy nie dali sobie taryfy ulgowej. Widać, że obaj mocno nakręcają się na rywalizację między sobą. Tym razem górą był starszy z braci Przemysław. Jednak w dalszej części zawodów trochę przygasł i mógł tylko podziwiać fruwajacego swojego brata Piotra.

CYTAT. "Ale co to da?". Rozkładał ręce Przemysław Pawlicki na pytanie o ewentualną rozmowę z Nickim Pedersenem, który w jednym z biegów przeszkadzał zawodnikowi w gonieniu prowadzącego Emila Sajfutdinowa. Zasadniczo taka sytuacja z Duńczykiem to nic nowego. Jednak widać, że atmosfera w GKM-ie wcale nie jest najlepsza. Niektórzy mówią nawet, że to zlepek indywidualności, z którego nie wyniknie nic innego, jak 5-6 miejsce na koniec sezonu. Znowu.

LICZBA - 3. Tyl punktów zdobyli łacznie juniorzy GKM-u. Dla porówniania ich rówieśnicy z Leszna 11. Jeśli ktoś szuka więc recepty na porażkę gospodarzy, to właśnie ma ją jak na tacy.

CZYTAJ TAKŻE: Żużel. GKM - Unia: Ferajna mistrzów Polski rozpędza się! GKM dzielnie walczył, ale na gwiazdy Unii to za mało [RELACJA]

CZYTAJ WIĘCEJ: Żużel. Prezes PGE Ekstraligi o awarii w Gorzowie. KOL musi znaleźć rozwiązanie zgodne z duchem sportu [WYWIAD]

Źródło artykułu: