Dokładnego harmonogramu badań z rozpiską na godziny i kluby nie znamy i z pewnością nie poznamy, bo byłoby to naruszeniem tajemnicy medycznej. Z tego samego powodu nie dowiemy się, kto uzyskał wynik pozytywny, a kto negatywny. Na ten moment wiadomo, że wymazy od zawodników, mechaników, działaczy i wszystkich ludzi, którzy będą pracować przy organizacji meczów, zostaną pobrane w najbliższy poniedziałek. W ośmiu żużlowych miastach pojawi się specjalna ekipa z laboratorium INVICTA w Gdańsku, które uchodzi za jedno z najlepszych w kraju. Jego przedstawiciele są w stałym kontakcie z komisarzami sanitarnymi. To oni pełnią funkcję łączników pomiędzy klubami, PGE Ekstraligą i tymi, którzy będą odpowiadać za wielkie testowanie.
Testy genetyczne. Możliwe trzy wyniki
PGE Ekstraliga zdecydowała się na przeprowadzenie testów genetycznych. To oznacza, że od wszystkich zostaną pobrane wymazy z nosa i gardła. Takie rozwiązanie daje zdecydowanie większą gwarancję, że do parku maszyn nie wejdzie nikt, kto choruje na COVID-19. Władze najlepszej ligi świata nie będą przeprowadzać żadnych badań przesiewowych, bo w tym przypadku skuteczność jest zdecydowanie niższa.
U każdego z badanych możliwy jest wynik negatywny, pozytywny i niediagnostyczny. W pierwszym przypadku mamy jasność, że taka osoba nie jest zakażona i może pojawić się 12 czerwca w parku maszyn. Wynik pozytywny oznacza izolację. Powrót do rywalizacji będzie możliwy po dwóch testach negatywnych.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Wynik niediagnostyczny to taki, który nie daje pewności co do stanu badanego. W praktyce chodzi o to, że infekcja mogła rozpocząć się stosunkowo niedawno i jest za wcześnie, żeby stwierdzić, czy doszło do zakażenia koronawirusem. W tej sytuacji test należy powtórzyć po upływie 48 godzin.
Chorych izolujemy, a liga jedzie dalej
PGE Ekstraliga w trakcie wielkiego testowania sprawdzi około 500 osób. Co zrobią kluby, jeśli okaże się, że niektórzy zawodnicy zostali zakażeni i nie mogą jechać? Liga i tak ruszy, bo działacze dostali regulaminowe narzędzia, które pozwalają im błyskawicznie reagować. Każdy klub będzie mógł uzupełnić braki instytucją gościa, która zakłada możliwość pozyskania żużlowca z niższej ligi (eWinner 1. Ligi lub 2. Ligi Żużlowej). Poza tym w najbliższym czasie należy spodziewać się nowych przepisów dotyczących zastępstwa zawodnika. Najprawdopodobniej zostanie ono rozszerzone na większą liczbę zawodników.
Wszystkie zmiany regulaminowe mają pomóc klubom w trudnych czasach, ale z drugiej strony ograniczyć do minimum ryzyko, że pojedyncze zakażenia rozłożą na łopatki rozgrywki. Zasada jest prosta. Chorych izolujemy i czekamy, aż wrócą do zdrowia. W ich miejsce jadą rezerwowi lub żużlowcy z niższych lig.
Masz wysoką temperaturę? Decyduje lekarz
Wielkie testowanie, które odbędzie się w najbliższy poniedziałek, nie daje gwarancji, że w dniu rozpoczęcia rozgrywek wszyscy będą zdrowi. W końcu od 25 maja do 12 czerwca mamy sporo czasu. Zawodnikom kończy się kwarantanna. Zaczynają treningi, więc będą się znowu przemieszczać. Ryzyko, że ktoś zachoruje, zdecydowanie wzrośnie. Co w związku z tym planują władze PGE Ekstraligi?
Rozwiązaniem ma być mierzenie temperatury przed meczami. Zanim ktoś dostanie zielone światło na wstęp do parku maszyn, będzie musiał przejść badanie. Jeśli temperatura będzie podwyższona, to do akcji wkracza od razu lekarz. To on przeprowadzi wywiad i zdecyduje, co dalej. Nie należy jednak zakładać, że każda osoba, w przypadku której pojawi się niepewność, będzie od razu eliminowana z rywalizacji jako potencjalnie chora. Podwyższona temperatura może być przecież wynikiem stresu związanego z udziałem w meczu. Lekarz będzie musiał to ocenić i podjąć decyzję, która nie będzie stanowić niebezpieczeństwa dla innych.
Otwarcie granic zwiększy ryzyko
Luzowanie obostrzeń ma obecnie miejsce w wielu krajach. Każdy z nich robi to w różnym tempie, ale można spodziewać się, że niebawem zostaną otwarte granice. Komisja Europejska rekomenduje, żeby nie decydować się na taki ruch przed 15 czerwca. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że już wkrótce podróżowanie pomiędzy krajami stanie się zdecydowanie łatwiejsze, a żużlowcy chętnie z tego prawa skorzystają. W pierwszej kolejności zrobią to ci, którzy nie przylecieli do Polski ze swoimi rodzinami. A to całkiem liczna grupa. Podróże mogą z kolei sprawić, że ktoś przywiezie na jeden z meczów PGE Ekstraligi koronawirusa. Co wtedy?
Wiemy, że władze PGE Ekstraligi mają już w głowie kolejne uregulowania, które mają uchronić ligę przed paraliżem i zapewnić jak najwyższy poziom bezpieczeństwa jej uczestnikom. Konkretów należy spodziewać się już wkrótce.
Zobacz także:
Gleb Czugunow: Jestem Polakiem, ale Rosję wciąż kocham
Rodzina Lindgrenów na kwarantannie planuje poród córeczki