PGE Ekstraliga okazała się równie skuteczna, jak prezes PZPN Zbigniew Boniek. W dwa tygodnie spółka zarządzająca rozgrywkami najlepszej ligi świata przygotowała kompleksowy plan dotyczący rozgrywek w zaostrzonym rygorze sanitarnym. Premier Mateusz Morawiecki docenił to (minister zdrowia również to zrobił, akceptując plan) i na konferencji prasowej ogłosił, że 12 czerwca żużlowcy rozpoczną sezon 2020. Bez publiczności, ale jednak.
- Z zadowoleniem wysłuchaliśmy słów premiera - mówi nam Wojciech Stępniewski, prezes PGE Ekstraligi. - Mogę jedynie potwierdzić, że 8 maja rozpocznie się dwutygodniowa kwarantanna dla zawodników zagranicznych. Potem wykonamy testy na koronawirusa łącznie dla 500 osób. Kolejnym etapem będą treningi. 12 czerwca wracamy do jazdy.
W przypadku zawodników zagranicznych jest warunek. Jeśli chcą jeździć w PGE Ekstralidze, to muszą zostać w Polsce do momentu zmiany przepisów o przekraczaniu granic. - Jeśli będą obowiązywały obecne przepisy o kwarantannach, to obcokrajowcy będą musieli sezon spędzić w Polsce. Po prostu tutaj zostaną skoszarowani. Do domów wrócą po zakończeniu ligi - komentuje prezes Stępniewski.
Dodajmy jeszcze, że testy na koronawirusa dotyczą nie tylko zawodników i wybranego przez nich mechanika, ale i też wszystkich osób, które będą w trakcie spotkań w parku maszyn na stadionie.
W klubach informacje przyjęto z zadowoleniem. Część prezesów już złapała za telefon, by przekazać informacje zawodnikom zagranicznym. - Musimy ustalić teraz co i jak, bo dotąd nie rozmawialiśmy z naszymi obcokrajowcami o tym, że będą skoszarowani w Polsce - komentuje członek rady nadzorczej MRGARDEN GKM Grudziądz Zdzisław Cichoracki.
Dodajmy, że ze skoszarowaniem nie powinno być problemu, bo żadna inna liga nie planuje startu. Zresztą nikt nie płaci tak dobrze, jak Polska.
Czytaj także:
Stawiał na nogi mistrzów. Teraz sam ma problemy
Dowhan: nikogo nie zwalniam, choć tarcza słaba, a bank ponagla
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cugowski: Żużel jest sportem, który powinien najszybciej wrócić na stadiony