Zaczęło się od współpracy z promotorem z Tennessee, Patrickiem Bedfordem. Po napisaniu kilku tekstów i rozmowach na temat reaktywacji żużla w tej części Stanów Zjednoczonych dostałem zaproszenie do startów. Szybko doszliśmy do porozumienia, dzięki czemu czwórka Polaków po raz pierwszy w historii będzie mogła wystąpić w Shelbyville.
Czwórka, bo oprócz mnie w Dywizji II ścigać się będą Jarosław Wawrzyniak i Michał Waluszyński, obaj z AKŻ Speedway Ostrów, a jednym z naszych rywali będzie pochodzący z Polski, a mieszkający od lat w Chicago, Lukas Michalski. W Dywizji III wystąpi z kolei mój tata, Cezary. Czwórka Polaków swoją przygodę z żużlem amatorskim rozpoczęła w 2011 roku.
Żużel amerykański i europejski to dwie zupełnie różne rzeczywistości. Mecze PGE Ekstraligi, uznawanej za najlepszą ligę świata, przyciągają na trybuny tysiące kibiców. Zawodnicy startujący nad Wisłą podpisują kontrakty opiewające nawet na dwa miliony złotych za sezon.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle'a
W Stanach Zjednoczonych rozgrywki ligowe nie funkcjonują. Odbywają się przede wszystkim zawody indywidualne, a obiekty są kameralne. Polskie tory mają długość od 320 do nawet 400 metrów, z kolei za oceanem jedno okrążenie to najczęściej 1/8 mili, czyli około 200 metrów.
- Powód jest prozaiczny. Najczęściej zawody odbywają się na arenach przeznaczonych do rodeo - tłumaczył w rozmowie z WP SportoweFakty Steve Evans, promotor z Kalifornii.
Podczas zawodów odbywa się nawet 50 wyścigów. I co w tym wszystkim najciekawsze: oprócz zawodowców w turnieju biorą udział dzieci, młodzież i amatorzy. Nie brakuje weteranów. Do niedawna regularnie ścigał się przecież Harlan Bast sr, który zakończył karierę jako 82-latek. Dla najlepszych zawodników stworzona została Pierwsza Dywizja, pozostali ścigają się w drugiej i trzeciej. Podobny podział obowiązuje także w Polsce, ale w przypadku zawodów amatorskich.
Podczas prezentacji staniemy więc obok czołowych amerykańskich zawodników. Swój udział w zmaganiach Dywizji I potwierdzili między innymi dwukrotny mistrz kraju Aaron Fox, jedna z największych nadziei tamtejszego żużla Max Ruml czy utalentowana zawodniczka Sara Cords. Będziemy mieli również okazję potrenować pod okiem mistrza świata z 1996 roku Billy'ego Hamilla.
Wyjazd był sporym przedsięwzięciem logistycznym. Nie zabieramy swoich motocykli, te wypożyczy nam organizator. Podobnie jak kaski, natomiast pozostałe części żużlowego wyposażenia polecą razem z nimi. Dla żużla w tej części USA udział w turnieju zawodników z Polski to spore wydarzenie. Tym bardziej, że dyscyplinę udało się tu reaktywować po blisko 40-letniej przerwie.
Zachęcamy do śledzenia WP SportoweFakty. Niedługo na naszych łamach relacje z Shelbyville!
CZYTAJ TAKŻE:
Szczęście Motoru. Uciekli koronawirusowi
CZYTAJ TAKŻE: Mrozek nie chce już szaleć w parku maszyn