Żużel. Sebastian Mila: Wychowałem się na Tomku Gollobie. Wielkie słowa uznania dla Zmarzlika i Lewandowskiego (wywiad)

Newspix / Wojciech Figurski / Na zdjęciu: Sebastian Mila
Newspix / Wojciech Figurski / Na zdjęciu: Sebastian Mila

- Wychowałem się na Tomku Gollobie. Spokojnie podchodziłem do wyników plebiscytu na sportowca roku. Wielkie słowa uznania dla Bartka Zmarzlika i Roberta Lewandowskiego - mówi WP SportoweFakty Sebastian Mila, były reprezentant Polski w piłce nożnej.

[b]

Sebastian Zwiewka, WP SportoweFakty: Pewnie nie wszyscy kibice wiedzą, że interesuje się pan sportem żużlowym. Kiedy po raz pierwszy pojawił się pan na stadionie?[/b]

Sebastian Mila, były reprezentant Polski w piłce nożnej, a obecnie ekspert TVP Sport: Wychowałem się na Tomku Gollobie. Oglądałem zawody dla niego, ale tylko i wyłącznie w telewizji. Na stadionie pojawiłem się kilka lat temu. Okazało się, że wielu moich kolegów z Lechii Gdańsk interesowało się tym sportem i namówili mnie na mecz. Twierdzili, że przed telewizorem to wszystko zupełnie inaczej wygląda. Mieli rację - zdecydowanie lepiej poczułem się na stadionie i zacząłem częściej chodzić na spotkania żużlowe.

Zobacz także: Żużel. Karczmarz trenuje, ale to nic nie znaczy. Stal już straciła wszelką nadzieję
Po zakończeniu piłkarskiej kariery cały czas mieszka pan w Gdańsku? Jeśli tak, to najbliżej ma pan na mecze Zdunek Wybrzeża

.

Mieszkam w Gdańsku na stałe i to prawda, że najczęściej chodzę na Wybrzeże. W dalszym ciągu planuję pojawiać się na stadionie. Teraz mam taką możliwość - jak tylko w weekendy nie będę miał obowiązków w telewizji, to pójdę na mecz. Na razie obiecałem sobie, że w tym roku pojadę do Zielonej Góry, bo zostałem zaproszony, ale także do Torunia i Gorzowa. Chciałbym zobaczyć te stadiony, taki jest mój żużlowy plan na sezon 2020.

Co najbardziej podoba się panu w tym sporcie?
Wiele rzeczy zachęciło mnie do żużla. Zawodnicy poruszają się na motocyklach z dużą prędkością i są naprawdę ogromne emocje. Miałem okazję wejść do parku maszyn i spojrzałem, jak to wygląda od środka. Kacper Gomólski wytłumaczył mi na czym żużel polega i ile to wszystko kosztuje. Dowiedziałem się też, co żużlowcy muszą zrobić, gdy zjeżdżają do parkingu­ po rozegranym wyścigu. Zaczęło mnie to interesować. Inaczej czuje się kibic, który siedzi na łuku. Raz miałem taką sytuację, że przyjemnie jadłem sobie kiełbasę, ale po pierwszym wirażu już niestety nie nadawała się do zjedzenia. Zawodnicy przejechali i wpadły mi do niej kamyczki. Nabierasz dużego respektu do tego sportu, kiedy jesteś blisko i masz taką prędkość na wyciągnięcie ręki.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

Dawid Kownacki jest wielkim fanem żużla. Reprezentant Polski w piłce nożnej przyjaźni się m.in. z Kamilem Brzozowskim i Kacprem Gomólskim. Zawodnikowi Polonii Bydgoszcz w wolnym czasie nawet pomagał w trakcie meczu. 

Słyszałem o zainteresowaniu Dawida żużlem, ale nie wiedziałem, że jest na aż tak zaawansowanym etapie w tych sprawach. Ja niestety za bardzo nie pomogę w parku maszyn. Mogę co najwyżej wesprzeć kolegów dobrym słowem. Nic więcej nie zrobię. Przyznam jednak, że jak człowiek pozna tajniki tego sportu, to uczucie jest naprawdę niesamowite.

Widziałem na gdańskim stadionie Sławomira Peszkę oraz Błażeja Augustyna. Którzy piłkarze interesują się jeszcze żużlem?

Kiedyś byłem na meczu wspólnie ze Sławkiem, Błażejem, a także z Jakubem Wawrzyniakiem. Wiem, że na żużel chodzi również Patryk Lipski. Największym fanem tego sportu jest jednak absolutnie Grzegorz Kuświk - ten gość naprawdę wie wszystko. Bardzo często do niego dzwonię, aby się czegoś więcej dowiedzieć.

W latach 2008-2015 grał pan dla Śląska Wrocław - w tym mieście też jest klub żużlowy, a mianowicie Betard Sparta. Nie korciło pana, aby wtedy wybrać się na mecz?

Nie udało mi się wybrać nawet na jeden mecz Betard Sparty, jakoś wtedy nie było okazji. Słyszałem tylko, że wielu mieszkańców Wrocławia chodzi na żużel. Nie chciało mi się w to wierzyć, jednak później zobaczyłem to na własne oczy. Liczna grupa fanów interesuje się czarnym sportem. Teraz z przyjemnością sprawdzam wyniki i to, co dzieje się z tym zespołem.

Zobacz także: Żużel. 1. Liga w Canal+. Kibic zyska nową jakość i zaoszczędzi. Co niedzielę telenowela za 50 złotych

Poznał pan wielu żużlowców?

Znam Bartka Zmarzlika. Poznałem się też z Patrykiem Dudkiem, bardzo fajnie spędziłem czas z Piotrem Protasiewiczem. Poznałem ich wszystkich z okazji meczu dla Tomka Golloba w Bydgoszczy. Zobaczyłem wtedy wielu żużlowców i powiem szczerze, że byłem zaskoczony ich zainteresowaniem futbolem, ale także tym, jak poruszają się na boisku. Robili to bardzo sprawnie.

A jak skomentuje pan wyniki głosowania w plebiscycie na sportowca roku? Część środowiska piłkarskiego skrytykowała wybór Bartosza Zmarzlika - żużel został porównany do wyścigów na wielbłądach.

Spokojnie podchodziłem do tego plebiscytu. Głosowanie to fajna sprawa, jednak na samym końcu zawsze będą kontrowersje. Jedna osoba będzie zachwycona z wyboru, a ktoś inny się rozczaruje. Dla mnie nie ma znaczenia, w której kolejności zostali sklasyfikowani. Bartosz Zmarzlik i Robert Lewandowski to reklama naszego sportu na całym świecie i nie ma co więcej dyskutować na ten temat. Piłka nożna jest globalna, dlatego Roberta zna cały świat. Szanuję wszystkich sportowców, bo wiem, że każdego kosztuje to wiele wyrzeczeń.

- Sport jest trudny, bardzo ciężko osiągnąć sukces. Byłem szczęśliwy, że jednego i drugiego znam. Spędziłem trochę czasu z Bartkiem i Robertem. Pogratulowałem im wyników. Prawda jest taka, że dzięki nim polski sport jest sławny - są wyjątkowymi sportowcami. Wielkie słowa podziwu i uznania dla nich.

Czyli pan na nikogo nie głosował?

W tym roku nie wysłałem żadnego głosu.

Źródło artykułu: