Żużel. Kiedy powiem sobie dość. Zawodnicy ociągają się z decyzjami o końcu kariery

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Sebastian Ułamek (po lewej) i Mark Courtney
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Sebastian Ułamek (po lewej) i Mark Courtney
zdjęcie autora artykułu

Coraz więcej polskich żużlowców ma problem z podjęciem trudnej decyzji o zakończeniu kariery. Na ostatnim etapie swojej przygody ze sportem podpisują kontrakty warszawskie, po czym znikają. Najlepszy przykład? Sebastian Ułamek.

Andreas Jonsson dał przykład

Po zakończeniu minionego sezonu Andreas Jonsson zachował się z klasą. Szwed miał okazję jasno zakomunikować, że kończy swoją karierę. Kontuzje zrobiły swoje i 39-latek postanowił więcej nie ryzykować. Nie kombinował, nie czekał na okienko transferowe w nadziei na to, kto i ile pieniędzy mu zaoferuje.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

[nextpage]

Kiedy powiem sobie "dość"

Pod tym względem Jonsson powinien być przykładem dla wielu innych zawodników z Polski, którzy podpisują kontrakty warszawskie, nie startują później w lidze, a następnie szukają tylko okazji, by wystąpić w jakichś zawodach indywidualnych i w ten sposób przedłużyć swoją licencję i karierę.

Czytaj także: W Lublinie powstanie nowy stadion żużlowy [nextpage]

Czy Sebastian Ułamek zakończył karierę?

Najlepszym przykładem jest Sebastian Ułamek. W sezonie 2018 spisywał się on fatalnie w II-ligowym Opolu, ale zapowiadał, że jeszcze nie kończy z żużlem. Jesienią ubiegłego roku przeszedł operację kolana, później podpisał kontrakt warszawski w Częstochowie. Działacze "Lwów" szybko zapowiedzieli, że nie widzą dla niego miejsca w drużynie. [nextpage]

Ułamek nadal ma licencję

W kwietniu 2019 roku Ułamek wystartował w turnieju rozgrywanym na torze w Poznaniu. W niezbyt okazałej obsadzie zdobył 2 punkty i był ostatni. To zapewniło mu zachowanie licencji, ale czy 44-latek myśli jeszcze o startach? Zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie, że jesienią coraz częściej pojawiał się w studiu telewizyjnym albo boksie Mateja Zagara. [nextpage]

Jabłoński długo dojrzewał do decyzji

Podobny jest przykład Krzysztofa Jabłońskiego, który w ostatnich latach rzadko pojawiał się na torze, a oficjalnie decyzję o zakończeniu kariery podjął dopiero po tym sezonie. - Dojrzewałem do tej decyzji - powiedział w rozmowie z nami zawodnik, którego turniej pożegnalny odbył się na torze w Gnieźnie.

Czytaj także: Czy Włókniarz będzie musiał oddać Doyle'a?

Ostatnie lata swojej kariery łączył z pracą w roli tunera i trenera. Był jednak gotów, by w razie konieczności pomóc swojej drużynie i podobno niewiele brakowało, a raz czy drugi znalazłby się w składzie zielonogórskiego Falubazu, gdy ten borykał się z kontuzjami.  [nextpage]

Ciekawy przypadek Skórnickiego

Adam Skórnicki w sezonie 2018 miał być jeżdżącym trenerem Stainer Unio Kolejarza Rawicz. Tyle że wtedy nadeszła oferta poprowadzenia Stelmet Falubazu Zielona Góra, którą przyjął. To przekreśliło jego szansę na jazdę w Rawiczu.

Skórnicki w zeszłym roku, podobnie jak Jabłoński, wziął udział w turnieju pożegnalnym Mariusza Puszakowskiego. To sprawiło, że jego licencja nie wygasła. Od doświadczonego żużlowca nie usłyszeliśmy jednak, aby powiedział sobie"dość". [nextpage]

Będą kolejni

W kadrach klubów na sezon 2020 jest co najmniej kilku zawodników, którzy znajdują się w podobnej sytuacji. Podpisali kontrakty warszawskie i czekają na rozwój sytuacji. Może gdzieś będą potrzebni, może jeszcze gdzieś będą mieć swoje pięć minut. Dlatego tak trudno podjąć im ostateczną decyzję o końcu kariery. W końcu żużel to całe ich życie.

Źródło artykułu: