Żużel. Ostrovia - ROW. Kacper Woryna: To jest finał. Nikt nie będzie odpuszczał

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kacper Woryna
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kacper Woryna

Kacper Woryna zdobył 11 punktów w pierwszym meczu finałowym, a jego PGG ROW Rybnik ostatecznie przegrał na wyjeździe z Arged Malesa TŻ Ostrovia 44:46. Po zakończeniu spotkania kapitan zespołu nie był zadowolony ze swojego występu.

Początek meczu w Ostrowie nie był najlepszy w wykonaniu Kacpra Woryny. Kapitan PGG ROW-u Rybnik w swoim drugim starcie zaliczył podwójną porażkę, a w kolejnym na ostatnich metrach dał się wyprzedzić Tomaszowi Gapińskiemu.

- Wiadomo, każdy punkt jest ważny w takiej rywalizacji, bo jedziemy trzydzieści biegów. Mój początek był słaby z mojej perspektywy. W pierwszych wyścigach mieszaliśmy ustawieniami, później popełniałem byki. Cieszę się, że później wyciągnąłem wnioski i udało się dowieźć dwie trójki, choć mogły być trzy, gdyby nie mój głupi błąd i wtedy byłby remis. Decydują detale i trzeba uważać na jakiekolwiek błędy - ocenił w pomeczowej rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty Kacper Woryna.

W pierwszej odsłonie 15. wyścigu doszło do upadku Tomasza Gapińskiego. Zdaniem Mateusza Szczepaniaka sędzia podjął złą decyzję dopuszczając do powtórki wszystkich zawodników (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ). Innego zdania jest Kacper Woryna.

ZOBACZ WIDEO Gala PGE Ekstraligi: najlepszy polski zawodnik sezonu

- Nie wiedziałem, co się stało i wydaje mi się, że to była słuszna decyzja. No bo kogo miałby wykluczyć? Tak to wygląda, kiedy na torze jest jedna ścieżka, do której każdy chce dojechać na siłę. To jest finał. Nikt nie będzie odpuszczał. Każdy będzie chciał jak najszybciej dostać się do odsypanego. Wydaje mi się, że byłem z przodu. Wiadomo, nie chcemy upadków i nie życzymy nikomu źle. Na pewno to był z mojej strony przypadek, że Tomek (Tomasz Gapiński - dop. MK) zanotował upadek. Nie było to celowe, po prostu w ferworze walki - wytłumaczył kapitan PGG ROW-u Rybnik.

Rybniczanie mają przed rewanżem zaledwie dwa punkty straty, co stawia ich w bardzo komfortowej sytuacji. Kacper Woryna przestrzega jednak przed zbyt wczesnym świętowaniem.

- Nigdy nie będę już chłodził szampana przed końcem zawodów. Do końca się koncentrujemy i nie ma co się podniecać dwoma punktami straty, bo mogło być dużo lepiej. Tak samo w Tarnowie wywieźliśmy dobry wynik i byliśmy skupieni do końca. W rewanżu będzie to wyglądało podobnie, zwłaszcza po doświadczeniach z zeszłego sezonu, gdzie mieliśmy tyle punktów przewagi i roztrwoniliśmy to. Tu jakiś defekt, błąd i decydował ostatni bieg. Na pewno fajnie byłoby dla widowiska, gdyby zawody były wyrównane do końca. Wiadomo o co my jedziemy i tego się będziemy trzymać - zakończył Woryna.

Drugi mecz finału Nice 1. Ligi Żużlowej odbędzie się 15 września, o godz. 14.30 na Stadion Miejski w Rybniku. Zwycięzca dwumeczu uzyska prawo startu w PGE Ekstralidze.

Czytaj także:
Siódemka Nice 1. LŻ.: Posucha wśród juniorów. Troy Batchelor pracuje na kontrakt w PGE Ekstralidze
Kibice w Ostrowie byli wściekli na sędziego. Krzysztof Meyze popełnił poważny błąd?

Komentarze (8)
avatar
MajevSki85
11.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wilku nie pisz nic więcej na Woryna bo cały Rypnik jest w Nim zakochany i nie widzą że nikt poza Nimi go nie lubi... :) gdzie się nie pojawi to tylko na Kacperka gwiżdżą ..! A to zwykły burak : Czytaj całość
avatar
Dropsik ROW
10.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A skąd on ma wiedzieć? :) 
avatar
Młody wilk
10.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
Z taką jazda w E-lidze to 2-3 mecze i gips tam nikt temu kaskaderowi nie odpuści. 
avatar
Kozie bobki
10.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Kacper spokojnie damy radę w ndz