Gdy torunianie łapali wiatr w żagle w Gorzowie, w wyścigu 12 ni stąd ni zowąd przewrócił się Anders Thomsen, który zamykał stawkę, jadąc za Szymonem Woźniakiem. Ten z kolei próbował rozdzielić parę Get Well Toruń Jason Doyle i Jack Holder. Duńczyk nie kwapił się zbytnio ze wstaniem z toru i sędzia Michał Sasień zmuszony był przerwać wyścig 12.
Z powtórki oczywiście wykluczony został Thomsen. Sławomir Kryjom, ekspert nc+ ocenił, że Duńczykowi przyznałby pomarańczową kartkę. Sytuacja była rzeczywiście dwuznaczna. Gdyby sędzia uznał upadek Thomsena za celowy, powinien pokazać mu czerwoną kartkę. Niczego takiego nie było. - Materiał dla analizy dla pana Leszka Demskiego w magazynie - ocenił Tomasz Bajerski.
- Anders Thomsen powiedział, że Szymon Woźniak pojechał jego linią jazdy. Dostał szprycę i upadł - przekazał Mateusz Kędzierski, reporter nc+. Tłumaczenie dosyć dziwne, aczkolwiek truly.work Stal Gorzów w powtórce nic nie zyskała. Szymon Woźniak przyjechał za parą Get Well Toruń, która zmniejszyła stratę gości do ośmiu punktów.
Zobacz także: Duże problemy z torem w Daugavpils
[b]Zobacz także: Kontrola sprzętu na meczu w Tarnowie!
ZOBACZ WIDEO: Zawodnik Falubazu panicznie bał się toru w Grudziądzu. Teraz wyjaśnia dlaczego
[/b]