Kolejka w pigułce. Mecz o życie dla Get Well. Tu już nie ma żadnego marginesu błędu (komentarz)

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Chris Holder
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Chris Holder

Wszystkie oczy zwrócone na Toruń. W piątek Get Well jedzie u siebie ze Stalą Gorzów. Dla gospodarzy to mecz o życie. Spadek coraz mocniej zagląda w oczy, a w tabeli ciągle zero punktów. Lepszej szansy na przełamanie już nie będzie.

[b]

TO BĘDZIE HIT.[/b] Wielka presja ciąży na Get Well Toruń, który musi pokonać truly.work Stal Gorzów, aby ciągle liczyć się w grze o utrzymanie. Tak trudnej sytuacji w klubie nie było już dawno. Zespół od początku sezonu zamyka ligową tabelę. Co gorsza, nie zdobył jeszcze ani jednego punktu.

W miejscowym środowisku zdają sobie jednak sprawę z powagi sytuacji. Już w zeszłym tygodniu podczas spotkania w Lublinie wdrożono program naprawczy. Na L4 jest Jacek Frątczak, a stery prowadzenia drużyny przejął Karol Ząbik. W parku maszyn pomagali mu Adam Krużyński i Mark Lemon. Szczególnie obecność tego ostatniego była dla wielu szokiem. Dziś wiemy już, że ten model prowadzenia drużyny sprawdził się i przynajmniej na razie będzie kontynuowany.

Problemem Get Well jest jednak to, że już nie mają marginesu błędu. Ze Stalą po prostu muszą wygrać, bo inaczej ich spadek będzie niemal przesądzony. Z kolei w Gorzowie również bardzo poważnie podchodzą do tego meczu. Ewentualna wygrana mocno przybliży zespół do rundy play-off. Mniej optymistyczne głosy są takie, że w przypadku porażki, podopieczni Stanisława Chomskiego już teraz wyeliminują się z walki o pierwszą czwórkę.

ZOBACZ WIDEO Skórnicki o relacjach z Pedersenem: Doszło kiedyś do "hałasu" wokół nas

TU PACHNIE NIESPODZIANKĄ. W najbliższej kolejce wszystkie mecze mają swoich zdecydowanych faworytów. Jeśli jednak już doszukiwać się gdzieś szansy na małą niespodziankę, to być może we Wrocławiu. Co prawda Betard Sparta w ostatnich tygodniach jakby złapała formę, więc przynajmniej w teorii należy spodziewać się kontynuacji dobrej passy. Jednak do tej pory było tak, że Speed Car Motor Lublin bez Grigorija Łaguty na wyjazdach radził sobie nadspodziewanie dobrze. Teraz - po raz pierwszy w sezonie - Rosjanin pojedzie w spotkaniu wyjazdowym swojej drużyny. A to przecież niebagatelne wzmocnienie. Trudno powiedzieć, czy jest to wystarczające wzmocnienie do tego, aby pokonać gospodarzy. Emocji jednak nie powinno zabraknąć.

OD TEGO ZAWODNIKA DUŻO ZALEŻY. Chris Holder ostatnio pokazał, że presja i nagonka pod jego adresem mu nie służy. Po spotkaniu w Lublinie uaktywnił się na Twitterze, odpisując krytykom na niepochlebne opinie skierowane w jego stronę. Widać, że Australijczyk psychicznie odczuwa trudną sytuację Get Well. Musi jednak się wziąć w garść i zmobilizować. Bez niego torunianie są bez szans na dobry wynik.
Swoją drogą, gdzie jak nie w w Toruniu. Chyba zdążyliśmy już przyzwyczaić się do słabych meczów wyjazdowych byłego mistrza świata. Jednak na własnym torze to zupełnie inny zawodnik. W ostatnim spotkaniu na Moto Arenie przeciwko forBET Włókniarzowi Częstochowa zdobył 15 punktów w 6 startach. Otarł się o doskonałość. W piątek znów będzie musiał wznieść się na wyżyny swoich umiejętności.

LICZBA KOLEJKI -7. Od tylu meczów w PGE Ekstralidze nie przegrała Fogo Unia Leszno. Imponujący wynik. W Grudziądzu powalczą o przedłużenie tej passy. I na pewno będą faworytem meczu. O ile miejscowy MRGARDEN GKM u siebie potrafi jechać naprawdę dobrze, o tyle chyba trudno wyobrazić sobie porażkę mistrzów Polski.

Są przede wszystkim dwa powody. Pierwszy, to kontuzja Patryka Rolnickiego i jego absencja. Drugi, to zeszłoroczny pogrom, jaki Fogo Unia urządziła grudziądzanom. Tamten mecz skończył się wynikiem 28:62. To pokazuje tylko, że nawet betonowy tor nie jest w stanie zaskoczyć tak kompletnej drużyny.

TU MOGĄ POLECIEĆ ISKRY. I na koniec spotkanie w Zielonej Górze. Podrażniony dwoma porażkami na własnym torze forBet Włókniarz Częstochowa będzie robił wszystko, aby odbić sobie ostatnie niepowodzenia. Goście nawet jeśli nie wygrają, to i tak muszą zostawić po sobie dobre wrażenie. Inaczej atmosfera w klubie może pogorszyć się jeszcze bardziej. Wszyscy mamy przecież w pamięci ostatnie słowa prezesa Michała Świącika, który ostro skrytykował przed tygodniem trenera Marka Cieślaka.

Inna sprawa, że częstochowianie potrzebują punktów. Ostatnie dwie porażki nieco oddaliły ich od pierwszej czwórki. A trzeba uczciwie przyznać, że Stelmet Falubaz Zielona Góra wcale nie jest nie do pokonania. Pokazał to niedawno choćby nawet Speed Car Motor Lublin, który w połowie meczu w Zielonej Górze był na prowadzeniu.

CZYTAJ TAKŻE: Jacek Gajewski. Żużel według Jacka: Włókniarz wie lepiej od trenera? To po co zatrudniają Marka Cieślaka? (felieton)

Źródło artykułu: