Chris Holder się przebudził, zdobył pięć trójek, ale Get Well Toruń przegrał z forBET Włókniarzem Częstochowa (39:51) i po 3 meczach jest bez punktu. - Przebudzenie Holdera nie mogło nic dać, wobec kontuzji Jasona Doyle’a. A jeśli do tego dodamy, że na próbie toru Nielsowi Kristianowi Iversenowi wybuchł najlepszy silnik, to mamy jasność, że jakieś fatum wisi nad Get Well. W Toruniu muszą chyba pomyśleć o wizycie u dobrego egzorcysty - mówi Sławomir Kryjom, były menedżer Unibaxu Toruń.
- Taki splot niekorzystnych zdarzeń, jaki przytrafił się Get Well, zabiłby każdą drużynę - kontynuuje Kryjom. - Zwłaszcza taką, jak Toruń, gdzie jest problem z dobrą dyspozycją Norberta Kościucha i Runego Holty. Widać, że ten ostatni, po dłuższej przerwie w startach, czuje się niepewnie. Widać było asekurację w jego jeździe. Gdyby nie kontuzja Doyle i ten wybuch w sprzęcie Iversena, to trio Chris Holder, Doyle, Iversen, wsparte Jackiem Holderem, mogło wygrać ten mecz dla Get Well.
Czytaj także: Dramat Get Well. Jason Doyle w szpitalu
- Get Well może żałować tego meczu, tym bardziej że we Włókniarzu ani Madsen, ani Lindgren nie pojechali wielkiego meczu. Gościom dobrą robotę zrobili juniorzy Michał Gruchalski i Jakub Miśkowiak. Łącznie zdobyli 10 punktów. Do tego swoje zrobił Adrian Miedziński, choć w jednym biegu pojechał bez głowy, bo nie miał prawa atakować Jacka Holdera - komentuje Kryjom.
ZOBACZ WIDEO Nie tylko Sparta ma problem z juniorami. Dotyczy to większości klubów
- A najgorsze dopiero przed Get Well, bo teraz drużyna ma trzy wyjazdy, czyli Grudziądz, Wrocław i Lublin - zauważa Kryjom. - Jeśli pauza Doyle’a się przedłuży, to nie zazdroszczę menedżerowi Jackowi Frątczakowi. Może się okazać, że po sześciu meczach Get Well nadal będzie bez punktów.
Czytaj także: Motor przegrał, a Lambert uśmiechnięty