W trakcie minionego okresu transferowego w truly.work Stali Gorzów doszło do małej rewolucji. Odeszli Martin Vaculik, Grzegorz Walasek i Linus Sundstroem, w miejsce których pojawili się Peter Kildemand i Anders Thomsen. Na papierze skład nie powala na kolana. Niewielu widzi żółto-niebieskich w play-off.
- Przed rokiem przez prawie pół sezonu jeździliśmy bez Martina Vaculika. I dojechaliśmy do finału, zostając wicemistrzami Polski. Teraz wszystko będzie zależało tylko od nas. Zapewniam, że damy z siebie wszystko, by awansować do play-off - podkreśla Bartosz Zmarzlik w rozmowie ze speedwaygp.com.
Zobacz także: Zaskakujące wsparcie dla Pawła Hliba. Prezes truly.work Stali sam wpłacił pieniądze, bo wierzy w wielki powrót
Wicemistrz świata w nowym sezonie zadebiutuje w roli kapitana truly.work Stali Gorzów. Nie boi się tego wyzwania. - Podczas rozmowy z trenerem wspólnie uznaliśmy, że nadszedł czas, bym został kapitanem mojej drużyny. Zrobię wszystko, by pomagać kolegom i jeździć jak najlepiej - zaznacza reprezentant Polski.
- Najważniejsze, by koledzy z zespołu wiedzieli, że w każdej chwili mogą na mnie liczyć. Odpowiem na ich wszystkie pytania i postaram się pomóc im tak, by nasza drużyna osiągała jak najlepsze wyniki - mówi Zmarzlik, który już w połowie września ubiegłego roku podpisał nowy, dwuletni kontrakt z macierzystym zespołem.
Zobacz także: Jan Krzystyniak. Na pełnym gazie: Prognoza na PGE Ekstraligę. Źle poprowadzony Falubaz poza play-off (felieton)
- W tym klubie czuję się bardzo komfortowo. Ludzie pracujący w Stali są świetni, bardzo pomocni i przyjacielscy. W żużlu wiele zależne jest od atmosfery, a ta w Gorzowie jest wspaniała - stwierdza Zmarzlik.
ZOBACZ WIDEO Wielki żużel znowu na Stadionie Śląskim!
Bartuś... Zostaliście ale dlatego, że był już z wami w PO.