Ciekawe słowa prezesa Stali o transferze Łaguty. Żaden klub w PGE Ekstralidze nie psuje rynku

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta na czele
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta na czele

Po pozyskaniu Grigorija Łaguty przez Speed Car Motor pojawiły się głosy, że działanie lublinian było psuciem rynku. Z taką opinią nie zgadza się prezes Cash Broker Stali Gorzów, która przez moment także była zainteresowana usługami Rosjanina.

Przypomnijmy, że transfer Grigorija Łaguty wzbudził sporo emocji, bo zawodnik miał być wcześniej dogadany z ROW-em Rybnik. To w barwach tego klubu Rosjanin został złapany na dopingu. Po odbyciu kary zawieszenia miał odpracować dług wobec prezesa Krzysztofa Mrozka. Do tego jednak nie dojdzie, bo Speed Car Motor przedstawił żużlowcowi atrakcyjną propozycję. Łaguta postanowił z niej skorzystać.

- Dziwią mnie te wszystkie głosy o tym, że Motor swoimi działaniami psuje rynek - komentuje całą sprawę prezes Cash Broker Stali Ireneusz Maciej Zmora. - Tak naprawdę rynku żużlowego nie psuje żaden z klubów, ani żaden zawodnik. Mamy do czynienia z brakiem zrozumienia elementarnych zasad ekonomii - dodaje działacz.

Zmora wyjaśnia, że w obecnych realiach regulaminowych o psuciu rynku nie może być mowy. - Jakiś czas temu została podjęta decyzja, że w żużlu będzie obowiązywał wolny rynek. Konsekwencją tego jest to, że ceny obecnie kształtują prawa podaży i popytu. Wobec tego nikogo nie powinno dziwić, że przy tak ograniczonym rynku zawodniczym kluby są zmuszone za te usługi płacić coraz wyższe stawki. Nie ma też co dziwić się zawodnikom, że biorą pieniądze, które ktoś im oferuje za ich usługi. Takie są prawa wolnego rynku - przekonuje prezes Stali.

Zobacz także: Piotr Rusiecki, prezes Fogo Unii: Łaguta nie rozumie, co się do niego mówi

- Jedni płacą więcej, bo chcą zdobyć medale. Inni płacą, bo boją się spadku do niższej ligi. Tak czy inaczej ceny dyktuje wolny rynek. Warto również dodać, że w pierwszej lidze mamy kluby, które organizacyjnie mogłyby poradzić sobie bez problemów w PGE Ekstralidze. Być może nadszedł już moment nad zastanowieniem się nad 10 zespołami w najwyższej klasie rozgrywkowej - dodaje Zmora.

Rywalizację o zawodników można by ograniczyć poprzez wyregulowanie rynku. Do tego potrzebne jest zastosowanie jednego z narzędzi. Najczęściej mówi się o przywróceniu KSM. W dalszym ciągu ma on jednak więcej przeciwników niż zwolenników. Dodajmy jednak, że przy wprowadzeniu KSM rozmowa o 10 zespołach w najwyższej klasie rozgrywkowej byłaby zdecydowanie łatwiejsza.

ZOBACZ WIDEO Kołodziej i Dudek mówią o gigantycznych kosztach zawodników

Źródło artykułu: