62-letni trener dołączył do Stali Rzeszów na początku sierpnia, zastępując na stanowisku Mirosława Kowalika. Lech Kędziora poprowadził drużynę Żurawi do finału 2. Ligi Żużlowej, w którym rzeszowianie pokonali MDM Komputery TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp., bezpośrednio awansując do Nice 1.LŻ.
Po sukcesie Kędziora postanowił rozstać się ze Stalą. - W Rzeszowie miałem umowę podpisaną do końca 2018 roku. Myślę, że to wystarczy - komentuje szkoleniowiec w rozmowie z Supernowosci24.pl.
Jeszcze w niedzielę Kędziora oglądał w Rzeszowie rundę Speedway Diamond Cup. Po turnieju spotkał się z Ireneuszem Nawrockim, rozmawiając na temat przyszłości, w tym m.in. o składzie drużyny na przyszłoroczny sezon. Właściciel Stali otrzymał propozycję kontynuowania współpracy, ale z niej nie skorzystał.
- Rozstaliśmy się w przyjaznej atmosferze - zapewnia Kędziora. Jest kilka spraw, które zadecydowały o takiej, a nie innej mojej decyzji. O Stali Rzeszów, jako klubie i działalności prezesa Nawrockiego, którego bardzo szanuję, mogę się wypowiadać tylko w samych superlatywach. Cieszę się, że mogłem spędzić dwa miesiące w Stali i pracować m.in. z mistrzem świata, a także fajnym zespołem, z którym wywalczyliśmy awans - mówi Kędziora.
Wiele wskazuje na to, że Kędziora w przyszłym sezonie będzie pracował w Orle Łódź. Sam zainteresowany daje do zrozumienia, że jest coś na rzeczy. - Pracowałem już w Łodzi przez trzy lata, tak więc doskonale znam warsztat pana prezesa Skrzydlewskiego. On z kolei zna mój warsztat i zobaczymy, jak to wszystko się potoczy - dodaje Kędziora.
ZOBACZ WIDEO Bilety na SGP w Warszawie - jak i gdzie kupić?
Ja pierdzielę co za "mistrz" z tego Borka.Skąd oni tych gryzipiórków do redakcji biorą?