480 tysięcy złotych, tyle wynosi ekwiwalent za wyszkolenie Rafała Karczmarza, który należy się Cash Broker Stali Gorzów w razie zmiany barw klubowych przez zawodnika. W Stali Rzeszó już w połowie września usłyszeliśmy, że jest temat podpisania kontraktu z Karczmarzem. Jednak nie za taką cenę. Właściciel klubu Ireneusz Nawrocki mógłby dać maksymalnie 100 tysięcy złotych, choć i to nic pewnego. W Rzeszowie mają też inne opcje.
W ogóle to cała sprawa Karczmarza jest bardzo dziwna. Z naszych informacji wynika, że Stal Gorzów zalega mu pieniądze. Mówi się o tarciach na linii klubu - zawodnik. Rzekomo za względu na trudny charakter Rafała. Miał on być pominięty przy jednym z ostatnich podziałów klubowych silników. W Stali nazwisko Karczmarz łączy się nie tylko ze Stalą Rzeszów, ale i z Get Well Toruń. Sandra Najmrodzka, menedżerka zawodnika, zbija jednak te doniesienia punkt po punkcie. Ludzie będący blisko gorzowskiego klubu mówią, że robi to ze strachu, że Stal może wykorzystać każdy fałszywy ruch jej i zawodnika do nałożenia kary i zredukowania długu.
- Rafał nie zakończył jeszcze sezonu, a został już przypisany do kilku klubów - mówi Najmrodzka. - Przed nami teraz start w finale Diamond Cup, na którym się skupiamy. Plan jest taki, aby dobrze się w nim zaprezentować i udowodnić, że Rafał to dobry, perspektywiczny żużlowiec. Na tę chwilę nie wchodzimy w żadne gry psychologiczne i dywagacje dotyczące startów zawodnika w sezonie 2019. Mogę jedynie podziękować, ponieważ wasze artykuły znacznie podnoszą nam słupki. Priorytetem dla nas jest teraz spokojne, bez kontuzji, zamknięcie sezonu. Potem będzie dogłębna analiza tego, co było zrobione dobrze, a co źle. Następnie usiądziemy do rozmów i będziemy dopracowywać wszystkie szczegóły odnośnie przyszłości Rafała – kończy menedżerka żużlowca.
ZOBACZ WIDEO Mistrzyni w rzucie młotem uwielbia speedway i kibicuje żużlowcom