W tym roku Marek Cieślak powrócił w rodzinne strony i rozpoczął współpracę z forBET Włókniarzem Częstochowa. Zespół pod jego wodzą awansował do fazy play-off PGE Ekstraligi, ale nie zdołał wywalczyć medalu. W dwumeczu o trzecie miejsce okazał się bowiem gorszy od Betard Sparty Wrocław.
Po zakończeniu niedzielnych zawodów Cieślak zdradził, że jego dalsza praca pod Jasną Górą stoi pod znakiem zapytania. - Ja bym chciał nadal pracować w Częstochowie, ale moje stosunki z właścicielami klubu się nie układają. Pewne rzeczy muszą być wyprostowane - powiedział dość niespodziewanie szkoleniowiec przed kamerami nSport+.
Gdy zimą Cieślak decydował się na powrót do Częstochowy, tłumaczył to swoim wiekiem i chęcią opieki nad matką. Trener docenił pracę na miejscu i fakt, że nie musiał podróżować na drugi koniec Polski na treningi drużyny, którą prowadzi. Dzięki temu mógł więcej czasu poświęcić swojej pasji - kolarstwu.
Kibicom Włókniarza pozostaje mieć nadzieję, że ostatecznie Cieślak dogada się z działaczami. - Ja jestem prosty chłopak. U mnie dwa plus dwa musi być cztery, a nie pięć czy sześć - dodał trener, który nie chciał wchodzić w szczegóły swoich nieporozumień z szefostwem klubu.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowsku
Panie trenerze proszę wrócić do Zielonej, Różowy na przyszły sezon zrobił zapasy 0,7 Starczy dla wszystkich