Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Moja rada dla Przedpełskiego. Pakuj walizki i uciekaj z Get Well (felieton)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Sparta - Get Well. Maksym Drabik kontra Paweł Przedpełski.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Sparta - Get Well. Maksym Drabik kontra Paweł Przedpełski.

Siedząc w niedzielnym Magazynie PGE Ekstraligi w nSport+ obok Pawła Przedpełskiego powiedziałem mu wprost - uciekaj z Get Well, bo już nie masz tam czego szukać. Dostało mi się za to od kibiców, ale nie wycofuję się z tych słów.

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.

***

Nie bawię się w menedżera, nie jestem żadnym wujkiem "dobra rada", wreszcie nie mam na celu osłabiania Get Well Toruń. Klub jest świetnie zorganizowany, płaci na czas, ale to już nie jest dobre miejsce dla Pawła Przedpełskiego.

Powiem więcej, Get Well już tak naprawdę nie chce Przedpełskiego. Rozmawia z nim przez grzeczność i dla własnego bezpieczeństwa. Trudno pozyskać dobrego polskiego seniora, więc w Toruniu się zabezpieczają. Chcą podpisać tych, co byli w sezonie 2018, żeby potem nie zostać z ręką w nocniku. Jeśli potem uda się zrobić jakiś transfer, to niechcianych odstrzelą. Jeśli Paweł, z wygody, sentymentu czy przywiązania, zdecyduje się złożyć autograf pod umową, zrobi największy błąd w życiu. Na dokładkę taki, na który go nie stać. Kolejny rok na straty byłby dla niego potężnym ciosem.

Żeby zrozumieć, że Get Well nie chce Przedpełskiego, nie trzeba mieć wiedzy tajemnej. Wystarczy analiza tego, co działo się w rundzie zasadniczej bieżących rozgrywek. A jeszcze można sobie odpowiedzieć na pytanie, komuż to przypadła dzika karta? Dostał ją Daniel Kaczmarek, nie Przedpełski. To dzwonek ostrzegawczy. Ostatnio w modzie są zielone światła, więc napiszę, że tu też takie się pali. Póki nie zgaśnie, Paweł powinien uciec.

ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski, nSport+: Trochę żałuję, że w piątce nominowanych nie ma Gruchalskiego

Odejście zrobi mu równie dobrze, jak Adrianowi Miedzińskiemu. Posłużę się wyświechtanym sloganem, że wychowanek zawsze ma trudniej we własnym klubie, ale tak właśnie jest. A jeśli ten wychowanek utożsamia się z tym klubem, jest z nim całym sercem, to ma jeszcze gorzej, bo do presji z zewnątrz dochodzi ta, którą on sam nakłada na siebie.

Rozmawiałem po magazynie z Pawłem, jego tatą Dariuszem, więc wiem, że mają rozterki, nie wiedzą co zrobić. Nie wiem, czy im to mówiłem, czy nie, ale myślę, że jeśli przeanalizują wszystko to, co stało się po zakończeniu wieku juniora, to znajdą odpowiedź. A było, poza pojedynczymi meczami i niezależnie od osoby menedżera, źle. Mniejsza nawet o przyczyny. Bardziej chodzi o to, że skoro nie idzie, to trzeba coś zmienić. Nowe otoczenie może pomóc. Myślę sobie, że Paweł powinien porozmawiać o tym z kolegą Adrianem.

Tak już poza wszystkim, byłoby szkoda, gdyby Przedpełski się zmarnował. To jest miły, grzeczny i naprawdę dobrze ułożony człowiek. Zdarzyły mu się w tym roku głupi występ przed kamerą nSport+, gdzie na gorąco krytykował menedżera, ale kto z nas nie popełnia błędów. Zresztą za ostatni Magazyn należy się szacun. Marcin Majewski ostro przepytał Pawła, a ten nie skrył się za podwójną gardą, lecz szczerze odpowiadał na pytania. Brawo. Przyznam, że mnie zaskoczył, bo zawodnicy przeważnie, zwłaszcza w takich programach, mówią banały. Przedpełski nie poszedł tą drogą.

Na koniec jeszcze taka moja osobista prośba do ludzi z Get Well. Jeśli macie zamiar kontraktować Kaczmarka po to, by zrobić z niego kevlar, to odpuście proszę. Jazda z Jackiem Holderem z tyłu głowy nie będzie dobrym rozwiązaniem dla Daniela, zniszczy go jako zawodnika. Obawiam się, że Get Wellowi też nie pomoże, bo kwasy w drużynie zawsze szkodzą.

PS. Wymieniłem korespondencję z prezesem Cash Broker Stal Gorzów, który na fejsie próbował mnie delikatnie szczypnąć, przypominając, że w przedsezonowych typach nie doceniłem jego zespołu. To prawda. W mojej czwórce na ten rok nie było Stali. Zespół nam się jednak ładnie w trakcie rozgrywek rozwinął, czego serdecznie gratuluję.

Przed pierwszym meczem finałowym z Fogo Unią Leszno myślałem nawet, że Stal wypracuje większą zaliczkę (46:44), że będzie 4 do 6 punktów na plusie. Z winy trenera Stali, tak uważam, są tylko 2 punkty przewagi przed rewanżem. Myślę sobie jednak, że wciąż możemy liczyć na emocje, bo Stal lubi tor w Lesznie bardziej niż jakikolwiek inny zespół w lidze. Poza Unią oczywiście. Bez względu na wynik już dziś możemy stwierdzić, że gorzowianie zrobili nam wszystkim dużą niespodziankę. Warto pamiętać, że przed sezonem mocno się przecież osłabili, a poziom trzymają.

Źródło artykułu: