Komarnicki: Stal jest mocna, bo przetrwała najgorsze. Zagrozi Fogo Unii

WP SportoweFakty / Paweł Wilczyński / Na zdjęciu: Para Stali Gorzów jedzie na 5:1
WP SportoweFakty / Paweł Wilczyński / Na zdjęciu: Para Stali Gorzów jedzie na 5:1

Władysław Komarnicki podkreśla, że problemy kadrowe, jakie miała w tym sezonie Stal Gorzów, wzmocniły całą drużynę. Honorowy prezes uważa, że podopieczni Stanisława Chomskiego mogą zagrozić nawet Unii Leszno.

Wygląda na to, że szczytowa forma gorzowian przyszła właśnie na play-offy. Wygrywając 49:41 na torze w Częstochowie drużyna Stanisława Chomskiego wykonała wielki krok w kierunku finału. Jeszcze kilka miesięcy temu wiele osób nie sądziło, że taki scenariusz będzie w ogóle możliwy.

- Ta drużyna jest w tym roku po naprawdę dużych przejściach. Mieliśmy trzy kontuzje, ale ten zły okres przetrzymaliśmy - podkreślił honorowy prezes klubu, Władysław Komarnicki. - Chciałem z tego miejsca podziękować sztabowi szkoleniowemu, na czele ze Stanisławem Chomskim i osobom z zarządu. Mądrze prowadzili tę drużynę i wykazali się cierpliwością. Zwłaszcza w stosunku do Martina Vaculika. Nie panikowali, dali mu wyzdrowieć, a on teraz odpłaca się im kapitalną jazdą - dodał.

Komplementy pod adresem Martina Vaculika nie mogą nikogo dziwić. Zdobył on komplet piętnastu punktów. - Cieszy mnie zresztą nie tylko jego postawa. Paskudną kontuzję miał w tym sezonie Szymon Woźniak, a i on będzie się rozkręcać. To samo tyczy się też Rafała Karczmarza, który nabiera potrzebnej odwagi. Do pełni szczęścia brakuje nam jeszcze punktów Grzegorza Walaska lub Linusa Sundstroema. Myślę, że jeden z nich w tym sezonie odpali. Mając taki zespół, w finale będziemy stanowić dla Fogo Unii naprawdę duże zagrożenie. Stal nie stoi na straconej pozycji - stwierdził Komarnicki.

Honorowy prezes Stali jest jednak daleki od tego, by skreślać Włókniarza. Podkreśla, że rewanż nie będzie tylko i wyłącznie formalnością. - Nie kładłbym jeszcze częstochowian do grobu, bo w żużlu wiele rzeczy już oglądałem. Wiem jednak, że trener Chomski i jego zawodnicy to prawdziwi profesjonaliści, więc o to, że zlekceważą rywala się nie obawiam. Oni nie potraktują drugiego meczu lajtowo. Za ten pierwszy w Częstochowie jestem im bardzo wdzięczny i gorąco za końcowy wynik dziękuję. Nie zapomnę tego niedzielnego wieczoru na długo - skwitował Komarnicki.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: W piątce najlepszych trenerów widziałbym Adama Skórnickiego

Komentarze (57)
avatar
SpartyFan
11.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co artykuł to Komarnicki. Tylko on i Janek chcą gadać z SF? 
avatar
Łukasz Dragański
4.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nie Stal taka mocna tylko z Wlokniarza zeszło mocno powietrze plus wykanczajacy mecz z Grudziadzem niecałe dwa dni wcześniej. 
avatar
kibiczkinic
4.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ta, karczmarza - który ma w głowie hamulec ręczny i hamuje zamiast z głowa wyprzedzać zawodników jadących przed nim... 
avatar
Stalowy
4.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak on wyliczył trzy kontuzje? Vaculik, Woźniak, Sundstroem, Karczmarz, Czerniawski i Hjellmland 
avatar
tasman2801
4.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Władek!? Widziałeś minę Cieślaka gdy patrzal na nominowane? Mina bezcenna.