Mateusz Szczepaniak zdobył 9 punktów i 2 bonusy w niedzielnym pojedynku ROW Rybnik - Lokomotiv Daugavpils. Stworzył fenomenalną parę z Andrzejem Lebiediewem, bowiem w każdym wyścigu, w którym wystartowali razem, triumfowali podwójnie. - Patrząc na zdobycz punktową i moją jazdę, to był to najlepszy mój mecz w tym roku. Reszta była słaba. W zeszłym tygodniu w Łodzi wyszedł mi na przykład tylko jeden bieg. Później brakowało pewności siebie. Po tej wakacyjnej przerwie jest jednak lepiej. Był też przecież finał Indywidualnych Mistrzostw Polski i powalczyłem tam. W końcu coś drgnęło. Dziękuję za zaufanie trenerowi, menedżerowi i prezesowi. Nie musiałem jechać w tym spotkaniu, a jednak dali mi szansę. Mam nadzieję, że to nie ostatni taki występ w tym roku - powiedział Szczepaniak.
Zawodnik miał wcześniej sporo problemów ze swoimi motocyklami. Mówiło się o wadliwych częściach. Forma Polaka wzrasta jednak w najlepszym możliwym momencie, czyli przed fazą play-off. - Lepiej byłoby tak jeździć od początku sezonu. Z drugiej strony nie ma się czym podniecać na razie. Jest to jeden dobry mecz w moim wykonaniu. Ciężko pracujemy, żeby było dobrze. Było trochę problemów ze sprzętem, ale zrobiliśmy zmiany. Mam nadzieję, że jest to już poukładane i będzie nieźle w kolejnych zawodach. Myślę, że jest to w końcu to, co powinno być. W końcówce spotkania w Rybniku powinniśmy jeszcze zmienić ustawienia. Nie wyciągnąłem wniosków. Trzeba o tym pamiętać na przyszłość - dodał.
Po niedzielnym spotkaniu w Rybniku, w parku maszyn rozgorzała dyskusja o alkoholowej wpadce Oskara Bobera. Zawodnik Speed Car Motoru Lublin został zawieszony przez GKSŻ, ponieważ przed spotkaniem w Gnieźnie badanie alkomatem wykazało obecność alkoholu w jego organizmie. - Coś o tym słyszałem. Bardzo nieprofesjonalne zachowanie ze strony tego zawodnika. To nie jest jednak nasza sprawa. Tym musi się zająć klub z Lublina. My robimy swoje. Skupiamy się na naszej pracy i takie rzeczy nas nie dotyczą. Nie musimy o tym myśleć - oznajmił żużlowiec ROW-u.
Rybniczanie mogą już zacząć myśleć o play-off. Nie wiadomo jednak z której pozycji przystąpią do tej fazy rozgrywek. - A może nawet lepiej byłoby jechać z Lublinem w półfinale? Tego nikt nie wie - zastanawiał się Szczepaniak. - Wygraliśmy w Łodzi i teraz u siebie. Mamy mocną końcówkę. Patrzymy na siebie, a nie na rywala. Nie skupiamy się na tym z kim pojedziemy w półfinale. Podjeżdżamy pod taśmę, by wygrywać wyścigi. Teraz jeszcze mamy spotkanie w Pile. Nie możemy za bardzo wybiegać w przyszłość - zakończył Mateusz Szczepaniak.
ZOBACZ WIDEO Do czego służy zawodnikom lewa i prawa noga?
No pewnie że nie musi Czytaj całość