Baron miał nosa co do juniora. To on zastąpi Bartosza Smektałę?

WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Szymon Szlauderbach
WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Szymon Szlauderbach

Szymon Szlauderbach w swoim debiucie w Fogo Unii nie przywiózł ani jednego zera. Działo się to po szalonej podróży z Finlandii. W ciągu mniej niż doby zawodnik musiał pokonać przeszło 1700 kilometrów.

W składzie leszczyńskiej Unii Szymon Szlauderbach znalazł się z powodu kontuzji podstawowego juniora - Dominika Kubery. 19-latek w końcu otrzymał szansę, na którą czekał od początku sezonu. Od tego czasu jednak nie próżnował, bo jest podstawowym zawodnikiem Stainer Unii Kolejarza. W drugiej lidze może pochwalić się średnią 1,907. Skuteczniej punktuje tam na co dzień tylko Damian Baliński.

Pędził na mecz do Polski

By wystartować w Lesznie, Szlauderbacha czekała jednak szalona podróż. Dzień wcześniej, w sobotę, startował bowiem w Finlandii, gdzie rozgrywano finał Pucharu Europy U-19. Zajął tam drugą pozycję, a następnego dnia z rana czekał go już samolot do Polski. Na stadionie w Lesznie zjawił się po południu, na mniej więcej dwie godziny przed pierwszym biegiem.

Warto było jednak spieszyć się do kraju. Szlauderbach wystąpił w trzech biegach i uzbierał w nich cztery punkty z bonusem. Co ważne, ani razu nie przyjechał na ostatniej pozycji. Jak na debiutanta - prawdziwa rewelacja. Utarł nosa choćby dużo bardziej doświadczonemu Krystianowi Pieszczkowi, mijając go atakiem przy krawężniku.

Szlauderbach zastąpi Bartosza Smektałę

Można jedynie żałować, że ekstraligowy debiut Szlauderbacha nastąpił tak późno. Mowa przecież o zawodniku z rocznika 1999. Jest on zatem rówieśnikiem Dominika Kubery, który z powodzeniem radzi sobie w PGE Ekstralidze od dwóch sezonów. Szlauderbach jest jednak mocnym kandydatem do tego, by wskoczyć do juniorskiego składu Fogo Unii na stałe, gdy seniorem zostanie rok starszy od niego Bartosz Smektała. W Lesznie nie ma w tym momencie lepszego kandydata na tę pozycję. Doskonale wie o tym menedżer Piotr Baron, dając zawodnikowi szansę nieprzypadkowo.

ZOBACZ WIDEO PGE IMME i gorące słońce letniego żużla

Źródło artykułu: